Po pierwsze, nie komentujemy tego, że podsumowania przestały się pojawiać i nie pojawiały się co najmniej od pół roku, dobrze? Po drugie, czytajcie, bo to moja ciężka praca. POzdrawiam.
CYFERKI
Muszę was pochwalić. Naprawdę. Mimo że mamy wrzesień, a jak wiadomo — dzieci idą do szkoły — to udało wam się napisać 35 opowiadań! Wakacje nie były naszym najlepszym okresem, ale jak widać powrót do nauki potrafi przycisnął i wyciągnąć z was to, co najlepsze.
Ale, ale! To nie wszystko. Mam też ogromną przyjemność powitać na blogu nową postać — CHAITA MURRAYA, dzieciaka Iris. Będzie on zamieszkiwał Nowy Jork, gdzie stoczy walkę z miejskimi szczurami. Wyrazy współczucia.
FABUŁA
W tym miesiącu nie obyło się bez śmierci, bo tak się składa, że nie jest to blog family friendly i tutaj też się umiera. W każdym razie — TJ i Casper już na zawsze pozostaną w Labiryncie Dedala, a pretor Vergil Halston wprowadził całkowity zakaz wstępu do labiryntu. Może jednak znajdzie się ktoś, kto jest na tyle uparty, by pchać się na pewną śmierć?
Na naszym blogu pojawił się także post zapowiadający kultowy event — smellstober! Administracja tym razem wywiązała się z obowiązku i przygotowała wszystko z tygodniowym wyprzedzeniem, dlatego każdy miał szansę odpowiednio wcześnie się przygotować.
Wszystkie zasady odnośnie eventu znajdziecie w tym poście. Liczę, że każdy będzie się dobrze bawić, bo eventy to u nas rzadkość, lol.
Przejdę teraz do opowiadań.
WĄTKI
ELIANNE I KAL wyglądają na osoby, które zdecydowanie nie przepadają za myciem okien. Jednak, czy ktokolwiek lubi to robić? Źle wykonane mycie pozostawi po sobie zacieki i wszystko wygląda tak, jak na początku. W każdym razie — wątek z oknem został skończony, ale rozpoczął się drugi, gdzie obydwoje wydają się siebie mentalnie wspierać. Kal może przestaniesz wstydzić się własnych uczuć? Masz przed sobą ładną laskę.
Wątek THEODORE'A I VERGILA dobiegł z końca. W tym końcowym opowiadaniu, nowy członek Obozu Jupiter zdołał — przypadkiem — uśpić pretora. Zdarza się, prawda? Całe szczęście Vergil nie jest dyktatorem i nie wysłał biednego Theo na karnego jeżyka.
Nowy wątek PHILIP I WANDY opiera się już na… nastoletniej miłości. Dwie dziewczyny wybrały się na randkę do zoo, by popatrzeć na ładnie wyglądające zwierzątka. Miejmy nadzieję, że surykatki, które tak zachwyciły Philip nie okażą się krwiożerczymi potworami.
KURT natomiast jest jednym z większych simpów na tym blogu; a na dodatek jego ego i duma nie pozwala mu zadawać się z Claudem, który trafił do piątej kohorty. Może gdyby miłość rudego miała jakieś listy polecające i trafiłaby do drugiej kohorty — do niego — to nie byłby taki oschły…
Natomiast gdy mówimy o tym biedny, zagubionym dzieciaku — potrzeba jeszcze dużo czasu, by zaakceptował nową rzeczywistość. Wyobrażacie sobie jeść na śniadanie, obiad i kolację spleśniały chleb, a później usiąść przy stole z czymś, co właściwie jest jadalne? CLAUDE na dodatek, podobnie jak wspomniany wyżej rudy, nie może przestać rozmyślać nad swoją miłością od pierwszego wejrzenia.
CHERRY za to pastwi się nad Vex, które z powodu choroby porzygało się dwa… a może trzy razy? W każdym razie Cherry nadawałaby się na forma dla antyszczepów, bo historia o niszczących narządy wewnętrzne słuchawkach, to najlepsze, co przeczytałem.
Czy VEX kiedyś przestanie być ofiarą, właściwie, kogokolwiek? Tym razem Alma próbuje namówić jejgo na udział w reklamie pomadki. I nie powiem, ale taką reklamę obejrzałbym pięć razy.
Myślę, że nikt nowy w obozie nie pamiętałby — a raczej nie wiedziałby — że dzieci Ateny boją się pająków. Tak po prostu. Genetycznie. I SONY rzecz jasna też tego nie wiedziało, kiedy bawiło się małym pajączkiem na oczach bladejgo Avery.
A jeśli przeniesiemy się na chwilę do miasta, to przeczytamy opowiadanie od twinka EDGARA. Dużo się dzieje w życiu dzieciaka Merkurego, które teraz musi walczyć ze śmiesznym kasynem, gdzie zostało okradzione. I nie była to wina przegranej gry. I — chyba — nie jest to także wina znudzonego potwora, polującego na dorosłych półbogów.
Zostajemy jeszcze w mieście, by rzucić trochę światła w stronę ADAMA I YASMIN — dwójki półbogów, którzy spędzają dobry czas na — chyba — randce. Ich rozmowa jest jednak bardzo niezręczna, co raczej nikogo nie zadziwia, ale jest mimo wszystko… ciekawa.
Szybki powrót do obozów i mamy VIOLET, która chciałaby nauczyć się gry na gitarze; ale bez dobrego nauczyciela byłoby to niemożliwe, więc młoda wiedźma postanawia… pójść do domku Apolliniątek. Głęboko wierzę, że nie dojdzie tutaj do rytuałów i wysysania umiejętności ze zdezorientowanego Sony. Wyobrażacie sobie trafić na czarodziejkę, która pozbawia was talentu tylko po to, by nauczyć się kilku chwytów?
Z drugiej strony pojawia się MIHAL, który zaprzyjaźnił się z krowami. Mimo zapewnień, że zwierzęta nie wyrządzają nikomu krzywdy, to grupowy Hermesiaków nie chce dopuścić do ewentualnej tragedii. Obozowicze nabici na rogi rozwścieczonych przeżuwaczy? Obozowicze pożarci przez mięsożerne krowy? Podobno tylko stoją i nic nie robią…
Uważam, że Rodion to całkiem dobry nauczyciel. Chociaż jest młody i zapewne wolałby zajmować się czymś innym, to świetnie radzi sobie przy treningach. THEODORE jeszcze nic nie potrafi (prawie, jeśli przypomnimy sobie incydent z pretorem), ale pod skrzydłami Rodiona był w stanie nawet… celnie uderzyć centuriona w twarz. Z pięści.
AVERY można porównać do takiego nastolatka, które każde spotkanie ze swoim crushem odbiera jako randkę. Jednak czy można no obwiniać? Erico zabrał przyjaciele do sklepu muzycznego i mógłby się tam nawet oświadczyć, ale najwyraźniej zabrakło na to odwagi. Szkoda.
LUCASA natomiast porównać można do inteligentnego dzieciaka, który mimo zaczepek ze strony silniejszych, potrafił się obronić. I może nie korzystał z pięści, to najsilniejszą bronią będzie umysł. W ten sposób syn Ateny mógł zawstydzić Izana przed grupą studentów. Mógł patrzeć, jak ten czerwieni się na twarzy i ze złością wraca na swoje miejsce. Wystarczyło jedynie zagrać dobrymi kartami.
Powracamy ostatni raz do miast, ale najpierw zaglądniemy do San Francisco, bo to jedyna lokacja, która jeszcze nie została wspomniana w tym podsumowaniu. Pamiętacie KSIĘDZA, który na początku miał być hetero, ale później poznał pyskatego rudzielca? Mała sprzeczka — w sumie nie taka mała — ich od siebie odsunęła, ale, ale! Najwyraźniej udało im się przezwyciężyć pierwszy kryzys. Brawa dla gejów.
Nie mógłbym zapomnieć o chłopcu, który uprawia hazard, by przeżyć i zadaje się z kościotrupem. Wygląda na to, że ABASOL w końcu trafi do Obozu, gdzie będzie mógł nauczyć się życia. Życia z umiejętnościami, których nie może się wyzbyć i życia z wiedzą, że poza murami Obozu czeka na niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Pytanie jest jednak jedno — czy zdecyduje się na to sam, czy będzie potrzebował pomocy?
I wisienką na torcie będzie ostatnie opowiadanie z wątku WINTERA I ZIONA. Przysięgam, chyba umarłbym na oczach klasy i nauczyciela, gdyby nagle na lekcję matematyki wparował koleś, mówiący coś o “złych sposobach nauczania”, a potem zacząłby rozwiązywać niesamowicie trudne zadania na tablicy. Jestem zdziwiony, że szkoła nie wezwała policji, bo nie na co dzień zajęcia przerywa zupełnie obca osoba, prawda? Och, ale może w świecie półbogów działa to trochę na innych zasadach.
INDYWIDAULNE
Pozwólcie, że zacznę od nowej postaci — CHAITA. Kojarzycie tę bajkę, w której występował zaklinacz gryzoni? Chaita można porównać do takiego flecisty z tym wyjątkiem, że on nie potrafi grać na flecie. I nie potrafi pozbyć się szczurów z kawiarni, w której pracuje. Zapewne jest to wina Nowego Jorku, a nie samego syna Iris, ale cóż, pracy nie odzyska na tłumaczeniu: ,,to wina miasta”.
Jak zajrzymy do Obozu Herosów, to poczytamy o tym, jak SONY został uznany przez ojca. Nie było to spektakularne, bo Bogowie mają zbyt dużą dumę, by przyjść do własnego dziecka i powiedzieć: to ja jestem twoim starym. Jednak dzięki temu, Sony może zamieszkać razem z innymi Apolloniątkami i w końcu nazwać siódemkę swoim ,,domem”.
W Jupiterze KUŹMA stoczyła nierówną walkę ze strachem na wróble. Najpierw przygotowała śmierdzącą mieszankę — tak zwany kabulon — a później wylała to na słomianą kukłę. Wyobraźcie sobie ten zapach. Wyobraźcie sobie też szczęśliwe dziecko, które myśli, że pokonało ,,potwora”.
Ile razy jeszcze będziecie zrzucać na swoje postacie choroby? Chociaż to śmieszne, co człowiek z czterdziestostopniową gorączką potrafi wymyślić — mrówki, topiąca się Wanda? Jak dobrze, że ARNAR tylko to sobie zmyślił. Nie chcę myśleć, jak wyglądałby Obóz opętany przez różowe mrówki.
Opowiadanie RODIONA jest raczej przykre. To właśnie tutaj możemy poczytać o tragicznej śmierci TJ i Caspera. Jaka szkoda. W każdym razie, lepiej nie opuszczajcie lekcji matematyki. Szczególnie uważajcie na temacie o logarytmach.
Przed chwilą opisywałem śmierć obozowiczów, a teraz będę musiał opisać jak VEX zakochało się w Rihannie. Każdy z nas miał idola, na którego mógł patrzeć godzinami, prawda? I każdy z nas miał idola, którego wizerunki wieszał na ścianach oraz ustawiał zdjęcia na tapetę telefonu, prawda?
Podobnie jak CAROLINE nie cieszyłbym się z wyjazdy do Ameryki. Przepraszam, ale kto umierałby z radości na wieść, że musi wyjechać do kraju hamburgerowców, bo jest “inny”. Nawet jeśli nie byłby inny, to wyjazd w nieznane strony po to, by mieszkać w obozie z obcymi ludźmi nie brzmi fantastycznie.
I na koniec szybki powrót do Nowego Jorku, ale tym razem bez szczurów. Dla małej VER wyjazd do Ameryki nie mógł być łatwy. Zmiana otoczenia, ludzi i stylu życia dla osoby z autyzmem to istny koszmar. Miło jednak, że rodzina nie okazała się głupia i potrafiła podejść do dziecka z problemami; do dziecka, które oprócz nieuroróżnorodności posiadało boskie moce.
KTOSIOWE OPOWIADANIA
Lol, nie ma.
CO SIĘ STAŁO POD LEGNICĄ??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz