LATO
To nie była randka.
Skąd komukolwiek mógłby przyjść do głowy taki pomysł? To był tylko przyjacielski wypad dwójki półboskich nastolatków do Nowego Jorku, by wypić razem kawę, zjeść coś słodkiego i szwendać się po mieście, gadając o wszystkim i o niczym…
No dobra, Avery bardzo by chciało, by była to randka. Musiało to przed sobą przyznać, mimo że zrobiło to z wielką niechęcią. Ciężko nu było zaakceptować fakt, iż Erico ewidentnie no zauroczyło.
Problem polegał na tym, że dziecko Ateny za nic w świecie nie było w stanie odczytać sygnałów wysyłanych mu przez Erico.
Syn Apolla w jednej chwili chwytał dłoń Avery i trzymał w swojej, a w drugiej — odsuwał się i zachowywał się względem Avery tak samo, jak wobec reszty obozowiczów.
Tyle że, na bogów, Avery chciało być kimś więcej niż tylko kolejnym znajomym! Dlaczego musiało być tak beznadziejnym przypadkiem? Czasami miało ochotę zaszyć się gdzieś z dala od wszystkich i walić głową w ścianę z bezsilności. Po racjonalnym toku myślenia Avery nikt nie powinien mieć wątpliwości, iż jest ono potomkiem Ateny.
Stety bądź niestety, Erico znało Avery zbyt dobrze, by nie zauważyć, że coś no trapi. Wiedział również, iż dziecko Ateny nie będzie skore do otwierania się, więc zamiast tego zaciągnął białowłose do sklepu muzycznego.
Avery od zawsze lubiło ten klimat, ale odkąd poznało Erico, sympatia, jaką żywiło wobec gitar, wzrosła jeszcze bardziej.
A oprócz tego mnóstwo płyt CD i winyli, które Avery kolekcjonowało. Po prostu bajka!
Gdyby to była prawdziwa randka, Avery bez wątpienia uznałoby ją za najlepszą na świecie.
Ale, oczywiście, randka to nie była.
— Kupujesz coś? — zapytało Avery. Erico pokręcił głową.
— Nie, niczego nie potrzebuję. A ty? — Syn Apolla podszedł do dziecka Ateny.
— Też nie. Po prostu lubię przeglądać winyle. — Avery wzruszyło ramionami.
— Wiem. — Erico uśmiechnął się promiennie i rzucił nu rozbawione spojrzenie. — Chodź, nic tu po nas! — oznajmił radośnie.
Razem wyszli na ulicę miasta, gadając ze sobą.
Gdyby nie to, co miało wydarzyć się za chwilę, ta nie-randka naprawdę byłaby najwspanialsza na świecie.
Ale, oczywiście, coś musiało się zepsuć. A Avery doskonale wiedziało, że w tym starciu ich szanse były raczej nikłe.
Erico?
────
[348 słów: Avery otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz