sobota, 7 września 2024

Od Elianne CD Kala — ,,Dramat z oknem w roli głównej"

Poprzednie opowiadanie

Nie była do końca pewna, czy zapewnienie Kala jest szczere, ale wierzyła mu. Sama już zaczęła odczuwać zmęczenie. Chciała skończyć myć te głupie okna i iść na obiad. Rano nawet nie skończyła jeść śniadania, więc teraz jej ciało zdecydowanie domagało się posiłku. A od zapachu płynu do czyszczenia szyb kręciło ją w nosie. Była głodna i znudzona, ale to tylko motywowało ją do szybszej pracy.
Ostatni raz przetarła szmatką szkło i przeniosła się na ostatni przydzielony jej parapet. Robota była nużąca, ale wcale nie szła tak wolno, jak jej się wydawało. Widziała już drzwi do swojej wolności i chwili spokoju.
Co jakiś czas coś mówiła, choć ani razu nie doczekała się odpowiedzi. Najwidoczniej humor Kala dramatycznie się pogorszył, więc w końcu sobie odpuściła. Nie wyglądał, jakby ją ignorował, tylko w ogóle jej nie słyszał. Upłynęło kilkanaście minut, zanim zeszła na ziemię.
Kiedy postanowiła zaczepić chłopaka po raz ostatni, spodziewała się kilku rzeczy; odmowy, wyzwiska lub kompletnego zignorowania. I tak właściwie to cieszyła się, że nie miała racji. Ale nie przewidziała wybuchu.
W milczeniu nałożyła z powrotem gumowe rękawice, które zdążyła zdjąć w międzyczasie. Zgięła i rozprostowała palce, przepłukała do czysta swoją szmatkę i zabrała się do mycia kolejnego okna obok Kala. Zwiesiła nogi z parapetu i skrzywiła się, czując rwący ból w kręgosłupie, kiedy musiała odwrócić tułów.
Z mniejszym zapałem niż wcześniej zabrała się za szorowanie szyby. Zignorowała jasny kosmyk włosów opadający jej na czoło.
— Nie jestem twoim wrogiem, Kal — powiedziała, nie mając zamiaru w żaden sposób go atakować. Po prostu chciała mu w jakiś sposób zasygnalizować, że nie musi się na nią zamykać.
W końcu nie była tutaj po to, żeby na niego warczeć. Poza tym Elianne nienawidziła pozostawać obojętną, kiedy była pewna, że coś jest nie w porządku. Potem dręczyłoby ją poczucie winy, bo przecież mogła coś zrobić.
— Przecież wiem — burknął chłopak, wpatrując się w szybę przed sobą.
Blondynka westchnęła i spojrzała na niego. Mogła zobaczyć, że przewrócił oczami i miał spięte ramiona. Nie naciskała na niego dłużej. W milczeniu skończyli myć okna. Eli z ulgą zdjęła z dłoni rękawice i poprawiła upięcie włosów.
— Gotowe — skwitowała jedynie, płucząc szmatkę w wodzie po raz ostatni.
— Miała pomarszczoną i nieprzyjemną od kontaktu z lateksem skórę na dłoniach. Marzyła jedynie o obiedzie i prysznicu. Wylała wodę z wiadra na trawę za budynkiem, wrzuciła do niego ścierkę i rękawice, po czym obejrzała się na Kala. Musieli jeszcze zanieść rzeczy do schowka.
— Idziesz? 

 Kal
──── 
[400 słów: Elianne otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz