Lubił tańczyć, nawet bardzo. W pewien sposób uspokajało go to. Poruszanie nogami w rytm muzyki, wczuwanie się w jej brzmienie. Zapominał, że było to tak relaksujące. Przypomniał sobie o tym w Walentynki, kiedy zatańczył kilka razy z chłopakiem nowym w Obozie Jupiter. Co chwilę czuł, że ktoś przygniata mu stopy, jednak mimo tego, miał wrażenie, że Amerykanin był idealnym partnerem do tańca. Nieświadomie marzył, aby móc zatańczyć z nim jeszcze raz, jednak nie wiedział jak to zaproponować. Już któryś dzień przyglądał się mu, próbując znaleźć rytmiczność w tym, jak starał się walczyć, jak się ruszał. Gapił się, dłużej niż powinien.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz