Sony patrzyła na Avery wzrokiem pełnym zdezorientowania. Znaczy, zerkała na Avery, równocześnie próbując nie dopuścić Robaka Eryka Piłsudskiego do przedwczesnego opuszczenia jej. Ciągle więc łapała pajęczynę, na której pająk próbował spuścić się na ziemię i ponownie układał go sobie na dłoni. Jednak pajączek okazał się bardzo poważnym przeciwnikiem, bo nie miał zamiaru przestać uciekać. Trafił na równie poważnego przeciwnika, bo Sony w żadnym razie nie mogły pozwolić sobie na to, żeby nie zadbać o to, by Robak Eryk Piłsudski był w pełni bezpieczny w kryjówce, którą dla niego wymyśliły. Znaczy, jeszcze nie wymyśliły. Ale niedługo ją znajdą i wtedy pajączek z pewnością nie zostanie przez nikogo bezczelnie zamordowany.
— A to niby czemu? — zapytał, nie ukrywając rozczarowania. — On ci nic nie zrobi, jest grzeczny. Taki mały, że nawet jakby chciał cię ugryźć, to nie potrafi — rozczulił się nad Robakiem Erykiem Piłsudskim, który znowu próbował swoich sił w desperackiej ucieczce. Nie udało mu się.
Jednak patrząc na niezdrowo bladą twarz Avery, w któreno oczach widać było przerażenie, Sony nieco się speszyło. Tylko nieco, bo w sumie to nie wiedziało, co złego zrobili. Pajączek wydawał się idealny do okrzyku: „Ale słodziak!”, a nie do oblewania się zimnym potem ze strachu. Sony więc nie spostrzegli w swoich czynach niczego złego. Jakimś cudem nie potrafił połączyć tego, że dzieci Ateny śmiertelnie boją się pająków i tego, że właśnie stoi przed dzieckiem Ateny. Była stosunkowo nowa w obozie i może kojarzyła wszystkich z wyglądu, ale dopóki nie poznała ich imion, jej pamięć zabraniała jej na zapamiętanie, kto jest kim. Sony przypisywało ludzi do imion, a dopiero do imienia dopisywało sobie wygląd i wszystkie fakty o tej osobie. Dopiero wtedy było w stanie zawsze przypominać sobie wszystko, co dotyczyło jeno nowego znajomego.
— Ej, znasz jakieś super fajne mega miejsce, gdzie Robak Eryk Piłsudski mógłby zamieszkać? — zadało kolejne pytanie, nie czekając na odpowiedź na poprzednie. Wlepiła w Avery swoje wielkie, brązowe oczy w niemym oczekiwaniu. Dopiero po chwili przypomniała sobie o bardzo ważnej rzeczy i dodała prędko: — W ogóle, jestem Sony! — i uśmiechnął się radośnie, choć nie wyciągnął do Avery dłoni. Obydwie ręce miał zajęte pająkiem.
Avery chyba nie podzielało jego radości. Dobrze, że Sony nie wiedzieli, że dziecko Ateny prędzej zabiłoby Robaka Eryka Piłsudskiego, niż rzeczywiście znalazłoby dla niego… bezpieczne mieszkanko. Ohyda.
───
[375 słów: Sony otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz