Poruszał się po Nowym Jorku bez zastanowienia, nie bojąc się o zagubienie na jego ulicach. Miasto było tłoczne, głośne i jasne, zbyt zajmujące, żeby potrafił zwolnić.
Chociaż często przystawał. Za każdym razem oglądał się na nowe szyldy i wystawy, czasami prawie wpadając na ludzi i potem przepraszając ich z zakłopotaniem. Jednak najwięcej jego uwagi przyciągały neony. Nocą jasne i kolorowe, przebijając się przez ciemność, przywodziły mu na myśl nienaturalną wersję tęczy. Wtedy przystawał na dłużej, czasem marznąc lub moknąc od deszczu. I po kilku chwilach znów ruszał dalej.
Miasto zawsze dawało mu energię. Tę niezdrową, szkodliwą, często prowadzącą do autodestrukcji.
───
[Chait otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz