Miał kompletnego bzika na punkcie pięknych, estetycznych talii kart. Posiadał całą kolekcję, swoje ulubione chował w najbardziej niespodziewanych i ekscentrycznych kryjówkach, żeby uchronić je przed ewentualną kradzieżą (brakowało mu zaufania do własnego rodzeństwa). I mimo że miał ich już tyle, że powoli tracił rachubę, wciąż kupował nowe.
Matowe, trochę szorstkie, czarno-pomarańczowe pudełeczko patrzyło na niego kusząco. Zważył je w dłoni, podrzucił i złapał z wprawą.
Jego kieszonkowe zdecydowanie były tego warte.
Tasował błyszczące karty. Ślizgały się między palcami, migając między jego dłońmi w swoim własnym, małym huraganie.
Jedna z kart upadła na ziemię.
Jaskrawopomarańczowa dynia uśmiechnęła się do niego szyderczo.
───
[Arnar otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz