W pewnym momencie pomyślała sobie, że Vex najwyraźniej już zapomniało, o czym miało powiedzieć legatariuszce. Mimo tego nie może przecież tak o przestać udawania! Wszystko by się wydało. Pociągając nosem, zabrała chusteczki od dziecka Marsa, przez kilka sekund krzywiąc się, jakie pogięte i zabrudzone są, ale nie narzekała dłużej. Miała nadzieję, że to nie były żadne większe zabrudzenia.
– Jak ja teraz zostanę twarzą tej nowej serii cieni do oczu? – wypłakała, smarkając w chusteczkę. – Ich wymagania to co najmniej dwa streamy powyżej trzydziestu minut i dwa posty dowolnej długości na tydzień! – powiedziała z wyrzutem do kolorowowłosejgo, wycierając łzy z twarzy rękawem. Nie kłamała — starała się, żeby ta firma poprosiła ją o reklamę jakiegoś ich produktu. Już robiła im reklamę, różnica jest taka, że chciała, aby jej za to płacono.
– Uch… p-przepraszam...? Już, już, wystarczy… – zakłopotane Vex wcale nie było ani trochę pewniejsze tego, co ma zrobić. Wzięło od Almy opakowanie chusteczek, jak i tą jedną obsmarkaną chusteczkę, którą legionistka przemyciła pod opakowaniem. Nie spotkało się to ze szczególnie dobrą reakcją, ale przynajmniej nie agresywną.
– Och! – nagle oznajmiła, chwytając Marsiątko za ramiona. – Mam pomysł. – uśmiechnęła się, starając się, żeby wyglądało to jakkolwiek szczerze. W głębi miała nadzieję, że nie przypomni się jejmu o tym, co chciało powiedzieć najpierw, zanim nie znajdzie się już przynajmniej kilkanaście kroków od piętnastolatki.
Brązowookie nie zdążyło odpowiedzieć.
– Chcesz zostać modelem do jednego z filmików? Mam jeszcze umowę na jakieś tam nowe lip stains. – zaproponowała, patrząc na zakłopotaną, bladą twarz. – …Odporne na wszystko, możesz w nich iść na basen, do kina, na Arktykę czy Saharę, twoje usta będą tak samo olśniewające wszędzie, o każdej porze dnia!
– … H-huh? – wyższe z nich uniosło brew, jakby próbując zrozumieć, na którą część wypowiedzi dziewczyny ma odpowiedzieć. W jejgo oczach malowało się jedynie zakłopotanie. – W-wiesz, nie wiem, czy to dobry pomysł…
– Eh, dodasz trochę różnorodności.
– I co masz przez to na myśli? – fuknęło, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że jejgo noga powoli zaczyna lekko tupać w ziemię, a dłoń wystukiwać jakiś rytm na swoim przedramieniu. Nie było zadowolone, ale najwyraźniej jejgo uwaga została odwrócona od tamtych plotek rozniesionych przez Almę.
– No, wiesz, masz te wąsy tlenowe i w ogóle. – wytłumaczyła wnuczka Juwentas, niewinnie szczerząc zęby. – Może nie takiej różnorodności chcą media, ale myślę, że trzeba też pokazać inne rodzaje utrudnień w życiu, niż te, które są uznawane za miłe do oglądania na ekranie.
– Masz do nich problem? – syknęło przez zęby, unosząc pięść. Wykonało kilka kroków do przodu, przez co Alma musiała też wykonać kilka kroków w tył, aby usunąć się z zagrożenia dostania pięścią w nos. Nie pomogło, Vex ponownie się nieco przybliżyło.
– Uch- nie, nie, mam na myśli, że media powinny zrozumieć, że istnieje wiele sposobów, na które czyjeś życia mogą być utrudnione i skupianie się na tych, według wielkich elit mediów, „najpoważniejszych” jest złe i umniejsza innym problemom medycznym, które nie powinny być ani stygmatyzowane, ani traktowane jako mniej poważne, prowadząc do ich bycia ignorowanym przez każdego człowieka, który ma dostęp do internetu, może nawet w warunkach ekstremalnych, traktowane jako nieważne części stanu zdrowotnego jednostki według lekarzy. – sama nie wierzyła w to, że wymyśliła to w biegu. W połowie nawet zaczęła się gubić, o co właściwie pytało Vex, ono zapewne też się nieco pogubiło w wypowiedzi legionistki, szczególnie patrząc na jejgo wyraz twarzy.
────
[547 słów: Alma otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz