Jak głupi śmiałem się, wpadając w piaskownicę. Drobinki zaszły za mój kołnierz, a spodnie ubrudziły się pyłem.
Cały świat wirował przed mymi oczami, przybierał nieistniejące kształty. Gdy leżałem, uczucie stawało się jeszcze bardziej bajeczne. Jednak wiedziałem, że jestem po prostu szczęśliwy, bo byłem w tej chwili, tej akurat sekundzie, tej akurat minucie z nim.
Uśmiechnąłem się szeroko, widząc jego niewyraźną twarz nad swoją. Tak bliską, że mógłbym ją ująć w dłonie. Podniosłem ręce, ale odmówiły posłuszeństwa, onieśmielone przez cynamonowe tęczówki, które o tej godzinie były ciemniejsze niż zmierzch.
— Słońce wali mi w oczy.
— To księżyc, pijaku. Jest druga w nocy.
───
[Edgar otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz