Niedawno wyremontowana, nowoczesna restauracja była miejscem, do którego przychodziły tłumy. Lśniące, pozłacane żyrandole sprawiały wrażenie drogich i luksusowych. Ludzie uwielbiali luksusy; uwielbiali udawać, że ich portfel mieści więcej, niż jest w rzeczywistości.
Na stole pojawił się talerz — ozdobiony jadalnymi kwiatami oraz muśnięciami malinowego kremu. Pośrodku naczynia znajdował się apetycznie wyglądający deser: ciastko z płynną czekoladą, rzemieślnicze lody waniliowe oraz owocowy mus.
Artem odkroił kawałek ciastka i wcisnął je do ust.
— Wiesz, że nienawidzę granatu? — mruknął ze skwaszoną miną, kiedy pod zębami trzaskały mu twarde nasiona owocu.
— Och, naprawdę? — Siedząca naprzeciwko kobieta uśmiechnęła się nonszalancko, poprawiając długie, ciemne włosy. — Jaka szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz