sobota, 2 sierpnia 2025

Od Keitha CD Inez — „Gdzie punktów dwoje..."

Poprzednie opowiadanie

LATO

Keith odgarnął złocistą grzywę między palcami zdrowszej ręki i spojrzał na wiszącą niedaleko gitarę akustyczną, która była prezentem na szesnaste urodziny od jego matki. Nie była to tania rzecz, acz Misaki podzieliła się kosztami z byłym partnerem, który zgodził się na zakup instrumentu tylko dlatego, żeby przypodobać się przyszłemu pasierbowi i wkupić się w łaskę ich szalonej, dwuosobowej rodziny. Związek ten nie przetrwał nawet roku, a zaledwie parę miesięcy. Keith uważał, że chłop miał potencjał do nazywania go ojczymem, zaś Misaki machnęła ręką i stwierdziła, że powiewa od niego nudą i być może zmieni swoje preferencje na portalu randkowym dotyczące płci. Jednak gitara została i prawdę mówiąc, blondyn wciąż uczył się na niej grać jako samouk, udając, że wcale się nie spieszy z rozpracowywaniem strun, ale jakoś dawał radę. Sądził, że nawet jak na osobę, który po matce odziedziczyła smykałkę do perkusji, którą praktycznie zajmował się od dziecka, radził sobie całkiem nieźle. Mógłby nawet zagrać coś przyjemnego dla Inez, gdyby tylko tego chciała.
— Cholera, Keith, tym razem to ty nie słuchasz — odezwała się dziewczyna, machając ręką przed jego twarzą.
— Pani wybaczy — Chłopak uśmiechnął się szarmancko i wykonał gest, jakby chciał się ukłonić, jednak niewiele mógł zdziałać, siedząc na pryczy. — Jakie było pytanie?
— Pytałam, jakie masz plany na dzisiaj? — Inez przewróciła malutkimi oczętami, jednak na jej twarzy gościł serdeczny uśmiech.
— Zdaje się, że nie ma tu wiele do roboty — Apollątko ponownie przeczesało gęstą grzywę. — Mógłbym się pouczyć, ale po co? Jestem fanem wiedzy praktycznej. Mógłbym iść spać. Jeny, kocham spanie, ale to zdecydowanie nie jest moja pora. Mógłbym sprawdzić, czy dam radę grać na gitarze bez bólu rwących mięśni i tak dalej, i tak dalej. Nie przeszkadzałoby ci to? Najwyżej zamienię cierpiący lament na jakieś tam śpiewanie, a ty rzucisz we mnie poduszką.
— Okładanie cię poduszką brzmi kusząco — Latynoska przewróciła oczami, jednak chwyciła za poduszkę i przycisnęła ją do siebie, aby mieć ją w gotowości. Keith ciut się przeraził swoją własną propozycją, bo nie znał Inez na tyle, żeby wiedzieć, jaką ona nosi w sobie siłę przypieprzenia w mordę, choć miesiąc krótkich, lecz zabawnych rozmów między sobą to odpowiedni okres czasu, aby zmierzyć takową skalę - taką o, skalę typu “jak bardzo mogę się ciebie bać”.
Wstał z łóżka, aby chwycić za gitarę. Specjalnie poruszył zabandażowanym ramieniem i z ulgą stwierdził, że choć poczuł ciepło pod opatrunkiem, to było na tyle znośnie, że nie ma o co się bać. Wrócił na miejsce, ułożył instrument w odpowiedni i najwygodniejszy sposób, jaki mógł i zwrócił się do Inez.
— Wybierz piosenkę i jeśli się jej nauczyłem wcześniej, zagram dla ciebie — Zdawałoby się, że zaraz powie coś akcentem rasowej Karen, jeszcze wymachując do tego paznokciami, jednak ledwo się powstrzymał, choć niezmiernie kusiło go rzucenie czegoś w stylu “sistaaa”.

Inez?
────
[452 słowa: Keith otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz