— Nie możemy kupić normalnych doniczek? Plastikowych? — gderał Theodore, dźwigając kartonowe pudło.
Cieszył się, że wyrobił sobie trochę mięśni w obozie, bo inaczej chyba nie wniósłby tego do mieszkania.
— Plastikowe są beznadziejne. Gliniane są chociaż porządne — powiedziała Marie, otwierając drzwi, żeby wpuścić syna do salonu.
Theo wcale nie był tego taki pewien. Przede wszystkim irytowało go to, że nowe doniczki wcale nie były czymś niezbędnym do życia, a kupili ich całkiem sporo. Jakby nie było lepszych wydatków.
— Postaw to tutaj. Wieczorem wezmę się za przesadzanie kwiatków — dodała kobieta, rozpinając guziki płaszcza.
Chłopiec postawił pudło na stole i otrzepał dłonie o kurtkę.
[100 słów: Theodore otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz