Sześcioletni Theodore siedział na krześle w przychodzi i machał nogami. Spędził w tej pozycji już zdecydowanie więcej czasu, niż by chciał, i co najmniej piętnaście razy pytał matkę, czy mogą już wrócić do domu. Niestety, nie mogli.
— Numer 9, Hemnes, zapraszam do gabinetu.
Marie złapała syna za rękę.
— Chodź, to my.
Chłopiec zeskoczył z krzesła i rozprostował nogi. Zmarszczył nos, kiedy weszli do zbyt białego pokoju, w którym dodatku okropnie śmierdziało dezynfekatorem. Pociągnął matkę za rękaw i zrobił krok w stronę drzwi.
Marie nie pozwoliła mu wyjść i rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie, posadziła na krześle. Wlepił wzrok w swoje trampki.
────
[100 słów: Theodore otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
[100 słów: Theodore otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz