Gwiżdżąc pod nosem jakąś dziwną melodię szedł prosto do Obozu Jupiter. W jednej ręce trzymał siatkę, a w niej dzierżył stos dokumentów, które chciał przekazać Vergilowi.
Jakie było jego zdziwienie, kiedy w biurze nie zastał pretora. Od razu pomyślał, że Vergil zwyczajnie się opierdala; bo dlaczego nie było go na miejscu w zwykły piątek trzydziestego pierwszego października o godzinie dwudziestej?
— Izan?
Za jego plecami wyrosła solidna postura Vergila. Przetarł zaspane oczy.
— O! Ha, ha! Pan śpioch! Kołysankę ci zanucić może? Znam jedną!
Vergil bez słowa przejął od Izana siatkę z dokumentami. Wszedł do biura i… zamknął drzwi przed nosem ambasadora.
────
[100 słów: Izan otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz