Każda próba zalezienia sobie prawdziwego przyjaciela kończyła się tak samo. Wykorzystaniem. I nawet po tylu razach nie potrafił się poddać, bo czuł się cholernie samotny; a ta samotność z każdym kolejnym dniem zabijała go coraz bardziej.
W końcu gdy był sam, to widział ich. Wolał zostać tarczą strzelecką, w którą ludzie raz za razem wbijali kolejne rzutki.
Do niczego się nie nadajesz.
Auć.
Chory ćpun.
Auć.
Ktoś obracał w ręce kolejną rzutkę. Na usta cisnęły mu się obraźliwe słowa, ale w końcu odpuścił. Odszedł bez słowa, a potem Dante nazwie go swoim przyjaciółmi, chociaż z tym słowem niewiele ma wspólnego.
────
[100 słów: Dante otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz