Violka bez wahania podążyła za herosem na spotkanie z managerką, trzymając w ręce napój, którego nie zdołała dokończyć. Tak znalazła się w ciasnym pomieszczeniu emanujące niezbyt przyjazną, wręcz chłodną energią. Prawie potknęła się o jakiś karton, jednak przestało to być ważne, kiedy zobaczyła ją — śliczną dziewczynę, nieco starszą od siebie, jednak to jej nie przeszkadzało. Uroda, choć awanturnicza, to jednak biła od niej ciepła aura, co zdecydowanie było w typie córki Hekate.
— Czy ona jest…? — ,,Półboginią”, chciała dokończyć, jednak osoba jej towarzysząca domyśliła się, do czego to zmierza i w porę ją powstrzymała. Kiedy Ezra ją uciszył, poczuła się, jakby zrobiła coś niedobrego po pijanemu i zalała się rumieńcami ze wstydu.
I wtedy nastąpił kolejny pocisk. Managerka uśpiła jej czujność słodkim uśmiechem, jednak lada chwila padły słowa o dziewczynie, a potem o kuzynce. Była skonfundowana, choć uwierzyła, że to konieczne oraz powstrzymała się od komentarza. Pozwoliła zaś Ezrie tłumaczyć, o co tu chodzi. Jedynie kiwała fioletową grzywą, aż zasłoniła sobie nią oczy.
Steph — bo tak przedstawiła się dziewczyna — wybuchnęła entuzjazmem, przekonując Violet, że znalazła się we właściwym miejscu i właściwym czasie.
— Teraz zróbmy to oficjalnie. Dzień dobry, nazywam się Steph, menadżeruję ten lokal, używam zaimków ona i jej oraz oni i ich i bardzo, bardzo chętnie cię poznam. — Dziewczęta podały sobie ręce. — Bardzo chętnie przyjmę CV, jeśli je masz i bardzo chętnie usłyszę wszystkie detale, które muszą znaleźć się na umowie o pracę. I bardzo, bardzo–bardzo chętnie zaproszę cię na dzień próbny, zanim cokolwiek podpiszesz. Ezra ci pomon– pomentoruje, prawda? Nawet dzisiaj! Kiedykolwiek zechcesz. Prawda?
Niewzruszony Ezra pewnie pokręcił w myślach głową, jednak wydukał z siebie chrypkie ,,jasne”.
— To jak? — ponaglała Steph, której uśmiech nie opuszczał.
— Cóż… eee… — To, że hekaciątko było nieco speszone, nie oznacza, że nie było szczęśliwe z powodu tak ciepłego przyjęcia. — Violet Sanderson, uczennica drugiej klasy. Właściwie to szukam pracy na weekendy, a po zakończeniu roku szkolnego na całe wakacje, jeśli to nie problem. Jeśli chodzi o CV to…
Błyskawicznie zdjęła plecak i zaczęła szperać w poszukiwaniu teczki z ogromem wydrukowanych dokumentów. Gdy ją znalazła, podała jedną z kartek managerce.
— Przyjdę jutro od rana, dobrze?
Steph i Violet znajdowały się właśnie w skromnej szatni o białych akcentach, zawierającej kilka szafek pracowniczych na krzyż i jedną drewnianą ławkę, na której właśnie dziewczęta siedziały. Fioletowo włosa właśnie przymierzała trzecią z czarnych koszulek z naszywką zielonej syreny przy kołnierzu — wciąż wisiała na niej niczym worek na śmieci.
— Niestety, nie posiadamy mniejszych koszulek. — Managerka podrapała się po brodzie zakłopotana. — Ale nie wyglądasz źle!
— Mogło być gorzej — przyznała młodsza z dziewcząt. — To wszystko, co powinnam założyć na swoją zmianę?
— Przed wejściem na salę powinny wisieć fartuchy — oznajmiła Steph. — Możesz ruszać, Ezra na ciebie czeka. Miłej zmiany!
Violet kiwnęła głową i odwzajemniła uśmiech swojej przełożonej. Miała nadzieje, że niedługo ujrzy ją znowu.
Przemknęła przez korytarz, zgarnęła po drodze wyżej wspomniany fartuch, wiążąc go ciasno oraz dołączyła do dziecka Tanatosa na sali. Panowały w niej pustki — zresztą lokal dopiero otworzył się parę minut temu. Była to okazja ku zrobieniu ,,próbnej kawy”, co Violet właśnie chciała zaproponować.
— Obsługiwałaś kiedyś ekspres do kawy? — Tak brzmiało jego pierwsze pytanie.
— Owszem — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — Ale… tamte były o wiele prostsze. Bardziej… domowe, o ile mogę tak to nazwać. Nawet nie miały spieniacza do mleka. Tak profesjonalnego sprzętu nigdy nie obsługiwałam. Chciałabym, żebyśmy zrobili kawę na próbę. Jakąkolwiek, byle poznać podstawy. Możemy tak zrobić?
Ezra?
────
[558 słów: Violet otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz