— Tak od miesiąca wyglądają moje piątki — oznajmił Lucas, wpatrując się w telewizor.
— Takie seriale ogląda moja babcia.
— Nie stać mnie na żaden streaming. Tak poza tym, nie są one najnudniejsze, wiesz? Wczułem się całkiem.
Kiedy pojawiła się kolejna reklama, wstał i podszedł do łóżeczka.
— Iriel, przynieś butelkę z mlekiem z kuchni, dobrze?
Przyjaciel bez zbędnych pytań udał się w kierunku kuchni. Lucas wziął dziecko na ręce. Głosem zaczął uspokajać córkę, póki nie miał co jej dać do jedzenia. Na szczęście Iriel zdążył przyjść, zanim zdążyła wybuchnąć płaczem na cały blok.
Przyjaciel obserwował przyjaciela, karmiącego z butelki dziecko. Nie mówił przez te parenaście minut. Dopiero gdy niemowlak był w połowie jedzenia, odezwał się.
— I co teraz?
Lucas odwrócił głowę w jego kierunku. Wzrok latał między córką, a przyjacielem. Zacisnął usta i zerknął na telewizor, sprawdzając czy przypadkiem serial ponownie się nie zaczął.
— Skończę te studia. Dopytam się czy mogę przejść na zaoczne — odpowiedział. — Jeśli nie mogę w drugim semestrze, to na kolejnym roku. Potem sprawdzę czy przyjęli mnie gdzieś do pracy. Przekaż też Aurelii, że zapłacę jej na koniec miesiąca za opiekę nad Ruby, kiedy byłem na uczelni, dobrze?
Iriel machnął dłonią.
— Nie masz czym się stresować, stary — zapewnił go kumpel, klepiąc po plecach. Jego wzrok ponownie utkwił na dziecku, leżące w ramionach Lucasa. — Podziwiam cię, wiesz?
— Za co? Że mam dziecko w wieku 20 lat, zrobione z przypadku na imprezie, a jej matka ode mnie uciekła i nie wiadomo gdzie jest?
— Nie, że dajesz rade studiować, zajmować się dzieckiem i wkrótce jeszcze pracować. Tym bardziej, że jesteś w tym sam.
Wzrok ojca skupił się również na dziecku. Ruby patrzyła na niego swoimi dużymi, niebieskimi oczkami.
— Chcę dać jej lepsze wspomnienia po ojcu, niż ja miałem.
W pomieszczeniu nastąpiła niezręczna cisza.
— Co masz przez to na myśli? - dopytał Iriel.
— Z wiekiem zaczynam dochodzić do wniosku, że mój ojciec miał mnie gdzieś, że… byłem mu niepotrzebny.
W pokoju było jedynie słychać tykanie zegara.
— Nawet teraz, zupełnie szczerze, ciężko mi przypomnieć jak wyglądał. Był… nieobecny. Nie umiem nawet stwierdzić czy był dla mnie dobry czy nie. Po prostu, nie było go.
— Opowiadałeś mi jedynie o Mii i jej ciotce.
— Bo to ona mnie wychowywała. Ciocia Mii była dla mnie jak mama. Wyprowadziliśmy się z Szwecji do Ameryki gdy byłem jeszcze bobasem. Zamieszkaliśmy na jakimś tam osiedlu i ona była naszą sąsiadką. Wtedy najwidoczniej ojciec jeszcze miał czas by się mną zajmować. Chyba, że wynajmował opiekunkę. Nie wiem. Nie pamiętam.
Iriel zmienił się w słuch.
— Poznałem Mię jak miałem z jakieś nie wiem… 2? 3 lata? Nie pamiętam czy to było w osiedlowym przedszkolu czy na podwórku. Szybko załapaliśmy kontakt. Ojciec, widząc jak się dogaduje z sąsiadką, stwierdził że będzie mnie tam oddawać, kiedy chodził do pracy. Kobieta nie miała nic przeciwko. Tak naprawdę, dzięki niej zobaczyłem choć trochę świata. Zabierała mnie i Mię wszędzie. Mogliśmy jej mówić o każdym problemie. Ona szukała od razu rozwiązania. Zdarzyło się nawet z dwa.. może nawet i cztery razy, że byłem u nich na święta, bo ojciec był na jakimś wyjeździe biznesowym. Kiedy miałem 10 lat trafiłem do Obozu Herosów. Widziałem jak inne dzieci, dostawały listy od swoich rodziców. Ja nigdy nie dostałem od ojca. Od Mii i jej cioci tak. Od niego? A w życiu. Czym starszy jestem tym bardziej mam pewne podejrzenia. Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o pracę. Miał rodzinę na boku i z niewiadomych powodów bardzo nie chciał, żebym był jej częścią - Lucas zrobił przerwę, opierając się o duże poduszki na kanapie. — Nie chcę, żebyś się nade mną użalał Iriel. Mówił, że byłem biedny. Wiem o tym.
Ruby ponownie zasnęła na rękach taty. Pogłaskał dziecko po główce, dając jej delikatnego całusa.
— Nie chcę być jak mój ojciec. Chcę wziąć odpowiedzialność, za to co się stało. Dam Ruby dobre dzieciństwo.
Lucas wziął kamyka, tego z Obozu Herosów. Z tych czasów, kiedy razem z Louise chodził po lesie i ratował szczeniaczki czy inne kociaki. Położył na jednej z belek drewnianego łóżeczka dziecka. Uśmiechnął się na samo wspomnienie o tych wydarzeniach.
— Lucas, możesz mi wyjawnić… od kiedy kolekcjonujesz kamienie?
────
[674 słowa: Lucas otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
[674 słowa: Lucas otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz