Za nic w świecie nie chciał patrzeć w lustro. Łatwiej było mu już spojrzeć na szklane odłamki pod poranionymi rękoma. Krew przykrywała zakrzywiony obraz jego ciała. Lepiej się patrzyło, kiedy lustro było tak samo potrzaskane, jak on sam.
Kiedy zaczął je zbierać, w odłamkach widział tylko swoje części. Mignęła ruda czupryna, taka sama jak jego pożalcie-się-bogowie brata. Czemu miał tak zmarszczone brwi? Czemu był tak wściekły? To było przecież tylko cholerne lustro.
Poranił się bardziej, wrzucając elementy do kosza. Mówili o siedmiu latach nieszczęść. Nie był przesądny, ale po Invidii odziedziczył coś innego niż włosy — wiedział, że zawiść była prawdziwa.
[100 słów: Kurt otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz