Jestem oazą spokoju, powtarzał sobie, kierując się w stronę pokoju Vergila.
Pierdolonym kurwa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora, szeptał do siebie w myślach, naciskając klamkę i uchylając zaraz drzwi.
Przed nim siedział Vergil, tak jak zawsze, na swoim obrotowym krześle, jedząc swoje ulubione fasolki o smakach kiły i mogiły.
Jestem wręcz jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów, w głowie mu się przewróciło od złości, którą właśnie czuł. Po prostu patrząc na samego pretora.
— Rozbiłeś kiedyś lustro, Vergil?
— Zdarzyło mi się, a o co chodzi?
— Siedem lat nieszczęścia! — zarechotał i wyszedł, trzasnąwszy uprzednio drzwiami.
────
[100 słów: Izan otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
[100 słów: Izan otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz