Światło jarzeniówek padało na witrynę, pamiętającą poprzednie dekady. Bordowa parada wątróbek, nerek, żeberek otaczała gwóźdź programu - prawie biały ozór byczy. Zawinięty, czysty, nieruchomy.
Pamiętała pierwszą wyprawę na targowisko. Niezbyt łapała koncept podrobów i mięsa, dopóki nie rozpoznała specyficznej konstelacji plamek na języku ukochanej łaciatej. W witrynie. Ciężko przyjęła brak tej krowy. Płakała, dopóki nie dostała klapsa od ojca.
Gdy weszła do obory, intensywny zapach słomy zdjął płaszcz szarugi jesiennej. Leniwe światło intensywnie pomarańczowej lampy opatuliło przytulnością, nawet głośne mlaskanie krowy nie przełamywało spokoju.
— Hej, dziewczyno — Dahlia podrapała jałówkę po głowie. Zadowolone zwierzę odwzajemniło liźnięciami, po czym wróciło do memłania kiszonki.
────
[100 słów: Dahlia otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz