Trzymał go za rękę przez całą drogę. Spletli pokryte zaschniętą krwią palce w kruchym uścisku, bo Lucien nie potrafił złapać go mocniej. Jego zaciśnięte zęby i łzawiące z bólu oczy były wystarczającą odpowiedzią. Ludzie odsuwali się od nich, od tworzonych przez nich małych kałuży krwi, której drogę Arnar czuł na swojej skórze. Spływająca na podłogę pociągu ciecz nieprzyjemnie go łaskotała, przypominała o tępym bólu, o przesiąkniętej czerwienią dziurawej koszuli. To była jedna z jego ulubionych.
"Wszystko będzie dobrze, nic jej się nie stanie. Wracajmy do domu. Nikt nie zginie." – puste słowa, w które powoli przestawał wierzyć.
Prawie przegapili swoją stację.
[100 słów: Arnar otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz