wtorek, 24 stycznia 2023

Od Louise CD Avery — „Cofnąć czas”

Poprzednie opowiadanie

Henry, mimo że wyglądał na dobrze ułożonego kamienia, często się gubił. Louise miała nadzieję, że nie robi tego specjalnie. Raz założyła mu nawet obróżkę ze dzwoneczkiem. Niestety, nie zadziałała.
I dziś zrobił to ponownie. W jednej chwili pytała się go, czy konsystencja kiełbaski jest odpowiednia, a w następnej po prostu go nie było. Zaczęła go szukać pod sobą i obok, jednak najwyraźniej, jeśli się sturlał, to bardzo daleko. Może ktoś go kopnął?
Choć Louise mogła przysiąc, że nie zostawiła go w domku, wróciła tam. Na wszelki wypadek. 
Po chwili panika trochę ustąpiła. Henry się znajdzie. Zawsze tak jest.
Mimo to dalej biegła, jakby była dzieckiem nie Ateny, ale Hermesa i wpadła prosto do Domku Szóstego. Był pusty, z wyjątkiem Avery, które siedziało i czytało książkę. Podniosło zaskoczony wzrok na siostrę. 
— Na starcie chcę tylko zaznaczyć, że ten ogień wcale nie był taki duży… — powiedziała, starając się zachować poważny wyraz twarzy. Zaskoczenie na twarzy Avery przeszło w konsternację. 
— Co?
— Tylko żartowałam! Bogowie, Avery, musisz trochę wyluzować. 
Rodzeństwu Louise na twarzy mignęło nawet coś na kształt uśmiechu. Blondynka skończyła się śmiać, a wtedy Avery zaciekawiło, co ona właściwie tu robi, kiedy wszyscy są na ognisku. Louise wyjaśniła nu, że Henry się zgubił. 
Białowłose wspaniałomyślnie wyruszyło z siostrą na poszukiwanie zagubionego. 
Po jakimś czasie poszukiwań Avery było jeszcze bardziej zirytowane, Louise pochlipywała, obozowicze coraz częściej posyłali współczująco kpiące spojrzenia na okrzyki z gardła blondynki „Henry? Gdzie jesteś? Odezwij się!" 
A Henrego dalej nie było. 
— Henry! Pewnie ci zimno, wyłaź! 
I niespodziewanie Avery stwierdziło, że należy wracać. Louise była tym oburzona, przez chwilę myślała nawet, że ma zamiar porzucić jej przyjaciela na pastwę nocy i harpii patrolujących. 
— Wiesz, wydaje mi się, iż cała ta sytuacja nie była aż tak poważna — stwierdziło Avery po dotarciu do Domku Szóstego.
— Henry nie jest poważny?
I wtedy dokonał się cud — okazało się, że kamień bezpiecznie spoczywał w jej kieszeni.
Avery wróciło z ulgą do swoich obowiązków. Grupowa i jej kamień bywali męczący, i w takich momentach Louise sama sobie zadawała pytanie „Kto, na Atenę, pozwolił mi zostać grupową?".
Ognisko już się skończyło. Louise z braku lepszego zajęcia wróciła więc do domku.

Avery?
◇──◆──◇──◆
[353 słowa: Louise otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz