Henry, mimo że wyglądał na dobrze ułożonego kamienia, często się gubił. Louise miała nadzieję, że nie robi tego specjalnie. Raz założyła mu nawet obróżkę ze dzwoneczkiem. Niestety, nie zadziałała.
I dziś zrobił to ponownie. W jednej chwili pytała się go, czy konsystencja kiełbaski jest odpowiednia, a w następnej po prostu go nie było. Zaczęła go szukać pod sobą i obok, jednak najwyraźniej, jeśli się sturlał, to bardzo daleko. Może ktoś go kopnął?
Choć Louise mogła przysiąc, że nie zostawiła go w domku, wróciła tam. Na wszelki wypadek.
Po chwili panika trochę ustąpiła. Henry się znajdzie. Zawsze tak jest.
Mimo to dalej biegła, jakby była dzieckiem nie Ateny, ale Hermesa i wpadła prosto do Domku Szóstego. Był pusty, z wyjątkiem Avery, które siedziało i czytało książkę. Podniosło zaskoczony wzrok na siostrę.
— Na starcie chcę tylko zaznaczyć, że ten ogień wcale nie był taki duży… — powiedziała, starając się zachować poważny wyraz twarzy. Zaskoczenie na twarzy Avery przeszło w konsternację.
— Co?
— Tylko żartowałam! Bogowie, Avery, musisz trochę wyluzować.
Rodzeństwu Louise na twarzy mignęło nawet coś na kształt uśmiechu. Blondynka skończyła się śmiać, a wtedy Avery zaciekawiło, co ona właściwie tu robi, kiedy wszyscy są na ognisku. Louise wyjaśniła nu, że Henry się zgubił.
Białowłose wspaniałomyślnie wyruszyło z siostrą na poszukiwanie zagubionego.
Po jakimś czasie poszukiwań Avery było jeszcze bardziej zirytowane, Louise pochlipywała, obozowicze coraz częściej posyłali współczująco kpiące spojrzenia na okrzyki z gardła blondynki „Henry? Gdzie jesteś? Odezwij się!"
A Henrego dalej nie było.
— Henry! Pewnie ci zimno, wyłaź!
I niespodziewanie Avery stwierdziło, że należy wracać. Louise była tym oburzona, przez chwilę myślała nawet, że ma zamiar porzucić jej przyjaciela na pastwę nocy i harpii patrolujących.
— Wiesz, wydaje mi się, iż cała ta sytuacja nie była aż tak poważna — stwierdziło Avery po dotarciu do Domku Szóstego.
— Henry nie jest poważny?
I wtedy dokonał się cud — okazało się, że kamień bezpiecznie spoczywał w jej kieszeni.
Avery wróciło z ulgą do swoich obowiązków. Grupowa i jej kamień bywali męczący, i w takich momentach Louise sama sobie zadawała pytanie „Kto, na Atenę, pozwolił mi zostać grupową?".
Ognisko już się skończyło. Louise z braku lepszego zajęcia wróciła więc do domku.
◇──◆──◇──◆
[353 słowa: Louise otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz