sobota, 14 stycznia 2023

Od Kazue CD Gaspara i Colina — „Drzewo oliwne (wcale nie ma tu drzew oliwnych)”

Poprzednie opowiadanie

Kazue czekała sobie całkiem długą chwilę, aż przyjdzie ich zbawiciel. Siedziała, chodziła w kółka, w jakimś momencie zaczęła nawet ćwiczyć.
W końcu usłyszała dźwięk otwierania i zamykania się drzwi. Jednocześnie, było ryzyko, że to jakiś pracownik… ale kogo to obchodzi? Pewnie i tak pijany, którego by się pokonało jednym uderzeniem w brzuch.
Włączyła więc latarkę w telefonie i ukierunkowała w stronę dźwięku. Tak, zdecydowanie był to Colin. Wyłączyła więc latarkę i do niego podbiegła. Słysząc nowe wieści, miała wrażenie, że zaraz ktoś umrze.
— Nie pierdol kurwa. — powiedziała wkurwiona w chuj. Nie wiedziała, czy bardziej ma ochotę zajebać siebie, czy Colina. O Gasparze to w ogóle zapomniała, więc w pewnym sensie ma szczęście. I co na świętą kurwa krowę ma zrobić?
— Przepraszam, okej! — powiedział heros, patrząc na dziewczynę. — Nie podduszaj mnie tym razem, byłem grzeczny w tym roku! – kontynuował prośby, chociaż Kazue wyjątkowo wcale nie miała zamiaru go dusić. Wolała porządnie przypierdolić, ale w każdym razie, dalej obserwowała chłopaka.
— Niech ci będzie. — mruknęła w końcu, włączając znowu latarkę w telefonie i podświetlając sobie okolice. Zauważyła okno na suficie, chociaż przez chwilę myślała, jak się tam dostać. Hmm… okej, wejść na półkę w chuj wysoko, jakoś wtarmosić coś, czym można rozbić szkło… i będzie git! — Ej, muszę wejść tam, o. — przerwała, aby wskazać palcem w górę. — I czymś rozbić szybę. Pomysł jakiś? — spojrzała z powrotem na Colina, przypadkowo świecąc mu światłem w mordę. 
— Krzesło. — wskazał palcem na domniemany przedmiot, wymachując w niego jak szaleniec. — Dwa krzesła. Na jednym wejdziemy, drugim wybijemy. — zaproponował, jednocześnie podchodząc do jednego z krzeseł i zabierając je pod półkę.
Córka Aresa wzięła za to drugie krzesło, które miała wziąć do góry.
Zaczęły się więc liczne próby wejścia na górę razem z krzesłem. Po dobrych kilku minutach, w końcu znaleźli się wystarczająco wysoko, aby móc dosięgnąć krzesłem do okna.
Postanowiła sama rozwalić okno. Podeszła więc jak najbliżej mogła, po czym uniosła krzesło na tyle, aby móc mocno walnąć w szybę.
Walnęła więc kilka razy, aby móc wyjść bez przypadkowego nabicia się na jakieś pozostałe kawałki. Podczas zrzucania szkła na ziemię (znowu, aby się nie nabić) przytrafiło się tak, że fragment szkła wbił się jej w dłoń od wewnętrznej strony. Syknęła przez zęby, nie spodziewając się takiego zdarzenia.
— No kurwa no. — powiedziała jeszcze bardziej wkurwiona pod nosem, od razu wyjmując szkło z ręki. Bo kogo obchodzi, że się jeszcze wykrwawi? Musi jakoś wyjść, a nie chce wbić kawałka dawnego okna jeszcze głębiej.
— Poczekaj. — porozglądał się wokół, szukając jakiegoś pudełka z wodą, jednak będąc szczerym, odpowiadałaby mu nawet wódka. — Zejdź z krzesła, nie wyjmuj szkła. — dodał, pouczając dziewczynę palcem, chociaż ona tylko wystawiła mu język. Znalazłszy zamiast wody waciki, rozerwał opakowanie i wyjął garść, wciąż nerwowo szukając butelek — znalazł, jednak zamiast zwykłej, znalazł gazowaną. Wzruszył ramionami i zziębnięty wróciwszy, poprosił dziewczynę o rękę, wylewając trochę wody na swoją dłoń.

Colin?
◇──◆──◇──◆
[468 słów: Kazue otrzymuje 4 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz