sobota, 21 stycznia 2023

Od Youngseo do Lucasa — „Wyrzucenie samotności”

Youngseo dzisiaj szedł dość bardzo niewyspany z powodu pewnego faktu, jaki dzisiaj mu się śnił. Śmierć siostry. To ten sen męczył najbardziej herosa każdego wieczora podczas zasypiania, przez co albo się budził w nocy, albo nie spał w ogóle, co było bardzo rzadkie. Dzisiaj jednak wydarzyło się to samo z różnicą, że totalnie nie mógł spać, dlatego przesiadywał w domku i patrzył się w ścianę. Czuł się bardzo samotny przez to, że nie miał tutaj żadnego prawdziwego przyjaciela i cały czas przesiadywał sam ze sobą. Nie chciał się doklejać do nikogo i tylko udawał, że tak jak jest, sprawia mu też radość. Naprawdę tak jednak nie było. Gdy w końcu był poranek, wyszedł z domku numer 17 i pokierował się powolnym krokiem do pawilonu jadalnego na śniadanie. Jak zwykle chciał zjeść sobie swoje ulubione sushi, pomimo iż na poranek jadł co innego. Po prostu jednak potrzebował jakiejś odmienności i to było głównym powodem do skonsumowania tego dania, a nie innego. Złapał więc za swoje pałeczki i zaczął powoli pochłaniać do czasu, aż powoli nie stał się senny. Próbował jednak walczyć z całonocnym spaniem, kiedy jeszcze dostał kubek kawy, jednakże nawet po niego nie sięgnął, bo zasnął. Spał tak przez te kilka minut po chwili się wybudzając jednak. Ta chwilka spania nie pomogła mu za wiele pod tym względem, ale zawsze to było coś. W końcu jednak upił łyk kawy, która mu na razie nie pomogła, wracając też do jedzenia. Jego myśli ponownie wróciły do koszmaru na temat swojej umierającej siostry, którą zabiła jakaś harpia. Widział przed oczami tą lejącą się krew, płacz i krzyki jego siostry, która po koreańsku wołała jego imię, a potem to jak jej życie ucieka w jego ramionach. Znowu przerwał jedzenie i na samą myśl o tym aż się zdenerwował, wewnętrznie będąc zawiedziony sobą. Gdyby tak się stało, nigdy by sobie tego nie wybaczył. Walnął pięścią w swój stolik, który jak zwykle był pusty, bo rodzeństwa nie posiadał, a potem się opanował i wrócił do jedzenia, wcześniej przepraszając zgromadzonych za swój napad gniewu, wyżywając się na właśnie stole. Odetchnął głęboko i uspokojony jednak jadł, a jak skończył, to się podniósł. Nie zorientował się nawet, że ktoś niedaleko szedł obok jego stolika. Na dodatek, jako iż był niewyspany i półprzytomny nawet wywalił się o swoje nogi, oblewając tego kogoś kawą. Syknął zły i tym razem walnął ręką w podłogę, bo upadł, szybko jednak wstając.
— Przepraszam, przepraszam... Zaraz to posprzątam! — rzucił pospiesznie, próbując zdziałać coś z kubkiem, bo nie wiedział, czy szklane rzeczy powracały potem do pierwotnego stanu, czy może jednak nie. Pierwszy raz mu się coś takiego zdarzyło, bo było nowością. Skarcił się za to zachowanie w myślach i spojrzał się na osobę, którą to oblał. Był to chłopak o blond włosach o bladej skórze niczym u trupa. Gdyby nie jego niebieskie oczy, a także normalna budowa ciała stwierdziłby, że wyrwał się z królestwa Hadesa, byleby jeszcze przez jakiś czas zostać po prostu żywym. Wyciągnął po chwili nawet chusteczki ze swojej kieszeni, które zawsze miał i mu je podał.
— Masz, wytrzyj się... Mam nadzieję, że cię jakoś super nie oparzyłem — dodał po chwili bez chwili wahania, a następnie pokręcił delikatnie głową, na chwilę spuszczając wzrok. Jego ogarnięcie się dzisiejsze było naprawdę straszne. Nie wiedział co się z nim dzisiaj działo, że taki nierozgarnięty był. Nie wiedział, czy to dzieje się przez sen, czy może jednak te myśli wywaliły go też z rytmu. A może jakaś nieznana przyczyna się do tego przyczyniła? Ciężko właściwie stwierdzić. Pomasował sobie czoło i potem się jednak ogarnął, patrząc uważnie na niego swoimi skośnymi oczami, jak na Koreańczyka przystało, jednocześnie doszukując się jakby u niego jakichkolwiek obrażeń.


Lucas?
◇──◆──◇──◆
[604 słowa: Youngseo otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz