– Jesteś kurwa głupi. – odpowiedziała krótko, pewnie dalej zdenerwowana, że debil wziął i przyznał się do wszystkiego. – Dobra, wyzywam cię od Gawłów i innych karłów, ale nie jesteś taki wkurwiający jak niektórzy, rozumiesz? – upewniła się, żeby nie myślał, że uważa go za jakiegoś szczura.
– I co mam z tym zrobić? Mam okraść Biedronkę? – zażartowała, chociaż pewnie jak żart to nie brzmiało. No, dopóki sama się nie zachichotała pod nosem, jak żart to w ogóle nie brzmiało.
– Dokładnie, nim wyszliśmy. – praktycznie, że wyszeptała. Jak ma się przyznać, że o nim zapomniała? No raczej tego nie zrobi. Ee… – Na początku cię nie widzieliśmy ani nie odpowiadałeś. Wyszliśmy sami, bo myśleliśmy, że może w tym czasie sam wyszedłeś. – wymyśliła na szybko jakąś historyjkę. – Kiedy dojechaliśmy na pegazach do obozu, zobaczyłam, że ciebie nie ma. Wróciłam więc, ale była tam policja, więc… no. – ten fragment historii akurat był w większej części prawdą niż kłamstwem.
– Wiesz co mnie ciekawi? Wbiłam sobie wtedy kawałek szkła z tej szyby w dłoń. – powiedziała, pokazując mu dłoń (na której pozostał mały ślad, chociaż pewnie za niedługo zejdzie). – Zostawiliśmy tam to zakrwawione szkło. Ale nawet tego nie sprawdzili? Nie było to podejrzane, patrząc na to, że nie miałeś więcej ran? – spytała się go. Był na rozprawie, więc pewnie sam wiedział więcej niż ona.
– No… mieli podejrzenia, ALE wyparłem to. – powiedział to z jakąś dumą. Kiedy zrozumiał, że nie sprecyzował, do czego podejrzenia, kontynuował. – Podejrzenia, że był ktoś jeszcze. A wiesz, co jest najlepsze? Tam w ogóle nie było kamer. Ale teraz będą więc… no nie włamiemy się do Biedronki znowu. – odezwał się, jakby żałował, że nie będą mogli tego powtórzyć.
– Co ci się w ogóle tam stało? Spadłeś skądś, złapałeś jakąś chorobę...? – spytała się, biorąc teraz pod uwagę jego słaby stan fizyczny, kiedy ostatnio go widziała, czyli wtedy kiedy policja go zabrała na komisariat.
◇──◆──◇──◆
[303 słowa: Kazue otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz