Gaspar był naprawdę zszokowany. Co prawda miał nadzieję, że Kazue kiedyś przyjdzie, ale nie spodziewał się, że akurat tego dnia. Już od ranka nie należał do najlepszych w tym miejscu. Zaatakowali go jacyś idioci, którym od początku nie podpasował. Sytuacja Farkasa była coraz gorsza. Między innymi dlatego tak się ucieszył, gdy zobaczył kogokolwiek z obozu. Nawet jeśli była to Kazue, która jeszcze niedawno rzucała nim na półki w magazynie. Zresztą, kto by się tym przejmował.
Tego, że nazwie go po imieniu, nie spodziewał się tym bardziej. Z jakiegoś powodu było to dla niego bardzo miłe.
Nawet zwykła muffinka strasznie go ucieszyła.
W pierwszym momencie, gdy zaczęła na niego krzyczeć, nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi. Dopiero po chwili zrozumiał, że Kazue mówi właśnie o tym, że wziął całą winę na siebie. Chłopak w jednej chwili przestał się uśmiechać. Od jakiegoś czasu zastanawiał się nad tym, co by jej powiedział, gdyby poruszyła ten temat. Nigdy nie udało mu się nic wymyślić, więc nie wiedział, co powinien odpowiedzieć.
— Eee, no nie wiem — westchnął. Gdyby myślał o sobie, to na pewno by ją zdradził. Miałby mniejszą karę, w tym pieniężną, która była dla niego najcięższa. Poza tym przynajmniej nie byłby w tym wszystkim sam. — Myślałem, że wtedy mnie polubisz czy coś.
Dopiero gdy było już za późno, zdał sobie sprawę, jak głupio i żałośnie to brzmi. Musiał czym prędzej dopowiedzieć coś jeszcze, żeby Kazue nie zwróciła na to uwagi.
— Najgorzej, że jestem zasranym biedakiem i mnie nie stać. Oni są jacyś pomyleni z tymi karami — to mówił już ciszej, aby nikt inny nie usłyszał. Na pewno miałby przez to problemy.
Zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, zapytał o szybę.
— Wyszliście tym wybitym oknem? Czemu mnie nie zawołaliście czy coś?
Gaspar nie miał pojęcia, że Kazue potem się po niego wracała. Możliwe, że mógłby ją zobaczyć, ale wtedy był w tak złym stanie, że zupełnie nie kontaktował.
◇──◆──◇──◆
[312 słów: Gaspar otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz