Westchnął po chwili ciężko, kręcąc do zestawu głową. Zamrugał nawet szybko oczami, kiedy tak opowiadał, a następnie jednak się chwilowo ocknął z tego wszystkiego. Kolejne słowa, które go dzisiaj dość bardzo zadziwiły, sprawiły, że musiał dobrze się zastanowić znowu. Po wykonaniu tego pokręcił głową na boki, poprawiając sam swoje mokre włosy z powodu fali.
— Więc sądzisz, że nie jest ci ona potrzebna czy po prostu na teraz tak uważasz? Logiczne myślenie może ci pomóc między innymi w tym, że jak tu dłużej będziesz siedzieć półnagi, to zaraz zamarzniesz na mrozie. Ja wiem, że jest wiosna, ale bez przesady! Przy wodzie bardziej za przeproszeniem piździ — skarcił go, po chwili zdając sobie sprawę, że ten po prostu ryzykuje byciem także chorym. Nie zwrócił właściwie wcześniej uwagi na to, że ten po prostu był bez jakiegokolwiek odzienia górnego, a gdyby mógł, to oddałby mu nawet swoją bluzę. Teraz jednak mu się nie opłacało, bo była mokra jak reszta innych ubrań z powodu Posejdona i jego aktualnych humorków. Kiwnął potem jego słowa i zaczął go znowu słuchać, widząc w tych słowach jakiś sens. Pokręcił jednak znowu głową, przymykając oczy.
— Co nie oznacza, że należy tak postępować... Nie każdy też jest tobą i jeśli już naprawdę nie daje rady, po prostu prosi o pomoc jakąkolwiek już osobę, byleby jakoś poradzić sobie z problemem. Co prawda jest ich niewiele, lecz jacyś są. Dla niektórych osób zawsze się znajdzie ratunek, a po burzy wychodzi wtedy słońce... - powiedział po chwili wytchnienia, sam zdając sobie sprawę, że za wiele prawdziwych przyjaciół nie ma. Chodzi i pomaga tym, co tego potrzebują, ale tak naprawdę to nawet on sam miał lekki z tym problem. Był towarzyski i znał jakieś osoby i co o nich wiedział, jednakże nikogo nie zaliczył jeszcze prawdziwym przyjacielem. Nikomu jeszcze nie zdradził kilku swoich tajemnic, sekretów, ukrytych talentów. Może to przez to, że się ich po prostu wstydził albo bał się wyjątkowo krytyki z czyjejkolwiek strony. Nie ważne, kim ta osoba była, obawiał się, że przez to go zostawi. W związku z tym swoje sekrety tego pokroju po prostu zostawiał dla siebie, byleby znalazł się ktoś taki, komu mógłby się wygadać. Na razie nic jednak na to nie wskazywało w jego wypadku, co mogło być też lekko smutne.
— Jak chcesz to i tak ci czasami na dobre nie wyjdzie... Jeśli ci na tym tak bardzo zależy, to dąż do tego, by ciebie po prostu zauważono, jednakże jak dobrze wiesz i sam powiedziałeś, atencji ci nie za bardzo da, szczególnie jeśli to bóg z Wielkiej Trójki — stwierdził zrezygnowany, po jakimś czasie patrząc czy chłopak ma cokolwiek by mu dać na wierzch, ponieważ nie mógł wytrzymać faktu, że ten się trzęsie. Nie chciał mieć też potem wyrzutów sumienia, że przez rozmowę z nim jest chory. Później po szukaniu wzrokiem po prostu bez słowa ściągnął z siebie rozpinaną bluzę, rzucając wręcz w niego.
— Nie widzę czy leży tu gdzieś twoje ubranie, więc trzymaj. — powiedział stanowczo, po chwili zaczynając dreptać w miejscu, ponieważ stopy mu zdrętwiały. On sam, pomimo iż nie był jakimś dzieckiem, które było odporne na zimno, to jakoś znosił siedzenie tutaj nad wodą. Dużo razy siedział w Incheon bez koszulki przy dużych falach i wiatrach, więc trzymał się jakoś. Pomińmy też fakt, że odporny aż tak nie jest, bo kilka dni później sam był chory, ale szybko się wykurował.
— Ja wiem, że różnie organizm reaguje na wiatr i inne warunki atmosferyczne, ale błagam, załóż coś. Nie mogę patrzeć na odkryte ramiona przy takim wietrze — bąknął do tego na koniec i pokręcił głową, wzdychając ciężko. Nie wiedział, jak mógłby też powiedzieć chłopakowi, by się ubrał, bo powoli kończyły mu się pomysły. Szczerze ostatnio częściej odlatywał myślami niż zwykle dlatego czasami wydaje się być lekko „odklejony”.
◇──◆──◇──◆
[616 słów: Youngseo otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz