iFajstosy? Pierwszy raz spotkała się z tą nazwą, do tego skojarzyła się jej z elektronicznym papierosem. Nie, żeby zainteresowałaby się takim wynalazkiem…Być może dlatego, że hekaciątka nie potrzebują tego typu nałogów, kiedy codziennie mierzą się z duchotą własnych kadzideł. Jednak Niketas opowiadał o tym tak przekonująco (nie wspominając o chwytliwie brzmiącej nazwie), iż gdyby jednak ta nazwa dotyczyłaby iPada (po długim namyśle ten pomysł ma jednak więcej sensu) w wersji hefajstosowej, to kupiłaby w ciemno.
Siedziała na kanapie cierpliwie, krzyżując nogi i słuchając dźwięku głosu grupowego domku Hermesa. Wydawało się, że celowo poddaje ją hipnozie, dopóki nie padają magiczne słowa, które natychmiastowo sprowadziły Violet z Olimpu do Hadesu - domagał się zysku.
— Ile w takim razie proponujesz? — zapytała powoli, łamiąc głos z niepewności oraz z powodu nagłego kurczenia się przestrzeni osobistej.
— Jako że mój udział w całym przedsięwzięciu jest raczej spory to należy mi się co najmniej trzydziestoprocentowy udział.
Fioletowe kłaczki zjeżyły się na głowie czarownicy. Nie zrozumcie jej źle. Oczywiście, że jeśli są partnerami, powinni podzielić się zyskami. Ale czy powinna mu ustąpić aż trzydzieści procent? Do tego, dziecku Hermesa? Wyprostowała się i podjęła próbę targowania się.
Jednak postawa Niketasa była nie do złamania.
Walka o odjęcie co najmniej dziesięciu procent była ciężka, ale krótka i… przegrana. Wyrzuty sumienia ściskały ją za gardło, ponieważ totalnie nie mogłaby zostawić Niketasa z niczym, jednakże wciąż nie była pewna, jak bardzo popularny będzie ten eliksir, stąd pojawiły się wątpliwości, co do podziału. Czy zysk pozwoli na to głupie trzydzieści procent…?
Najpierw oboje zgodzili się na dwadzieścia pięć. Potem Grek z czapy wspomniał o dwudziestu ośmiu, co skonfundowało Violet, ale zrozumiała, że walczy o te swoje trzydzieści. Podatek…? Rzuciła okiem na chłopaka i zobaczyła w nim desperata, dla którego te dwa małe procenty mogą okazać się zbawienne. Nagle przebudziła się intuicja, jakby zesłana przez matkę. Może powinna…?
— Rosalie mnie zabije, ale… Niech będzie trzydzieści. Ani jeden procent więcej — Hekaciątko wstało gwałtownie i zaczęło krążyć po pomieszczeniu. — Nie z powodu trójki. Nie tak działają anielskie liczby. Ale dlatego, że dwadzieścia osiem nie wygląda za dobrze. I na Styks, niech tak pozostanie i to włączając twój głupi podatek.
Niketas poprawił ciemne okulary, uśmiechając się szarmancko, a nawet poprawił swoją pozycję na gościnnej kanapie, widząc, że właśnie zwolniło miejsce na niej.
— Przejdźmy do rzeczy — machnął ręką. — Jeśli mam wypromować twój eliksir, muszę mieć więcej informacji o nim. Mam go wypromować jako energetyka, czy jak?
Violet westchnęła na tak ignoranckie nazewnictwo jej dziedzictwa, ale szybko zignorowała te słowa.
— To napój, który poprawia koncentracje i pamięć. I fakt, działa jak energetyk, jednak ta “energia” zużywa się dość szybko, co także zwiększa metabolizm. Mimo wszystko to wystarczy, żeby w piętnaście minut nauczyć się na trzy testy. Po prostu…eee… wiesz, że się nauczyłeś, jeśli nagle zgłodniejesz. Nie potrzebujemy także wielu składników. Najtańsza jest woda, koniecznie z marketu albo naturalna. Nie używamy kranówy, gdyż to obraża naszą matkę. Wystarczy co pełnię wystawić ją na światło księżyca. Mogę uspokoić, że Andrew zawsze dba o to, żebyśmy mieli pełen zapas. Potem mamy sól himalajską, miętę, płatki słonecznika, cynamon i proszek z kości sowy, co jest najtrudniejsze i najdroższe do zdobycia.
— Nie brzmi zbyt smacznie — Niketas zmarszczył brwi zniechęcony.
— Tak, dlatego mamy też proszki o smaku truskawki i róży, aby nadać temu prawowity smak. Reszty składników w ogóle nie poczujesz.
— Dlatego ma kolor wymiotów jednorożca…
Nie mając pojęcia, jak wyglądają wymiociny jednorożca (choć możliwe, iż są równie brokatowe jak ciecz dwunastu butelkach stojących przed nimi), przestała chodzić w kółko, jakby była opętana, zaś wróciła na miejsce obok towarzysza, poprawiając do tego wystarczająco pogniecioną spódnicę. Powiedziała wszystko, co mogła o swoim produkcie. Czas na ustalenie działań marketingowych.
— Mimo wszystko, składniki nie są największym problemem. Wystarczą jeszcze na trzy kociołki. Szczerze mówiąc, najbardziej obawiam się reakcji Chejrona na wieści, że w jego obozie kwitnie czarny rynek, dlatego trzeba dopilnować, aby nigdy się o tym nie dowiedział. Masz jakieś pomysły na to? Na pewno, skoro nie wie o iFajstosach.
Niketas?
───
[653 słowa: Violet otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz