piątek, 5 września 2025

Od Rickiego CD Kuźmy — „I was thinking... Maybe you and I should partner up”

Poprzednie opowiadanie

Resztę zimy Ricky spędził na suszeniu, wędzeniu w dymie różnego pochodzenia, kiszeniu, ucieraniu grzybków, które znalazł z Kuźmą. Niektóre grzybki spleśniały, zbutwiały- chemikowi krajało się serce, próbował jeszcze je odratowywać, choć Niezbędnik grzybiarza, 101 sposobów na wykorzystanie grzybów, a nawet Grzyby i pani domu kazały już mu się poddać. Zafascynowany spędzał przy nich całe dnie — to chyba jeden z dłuższych okresów, kiedy tak długo i intensywnie się na czymś skupił. Przed grzybami były świeczki zapachowe (rozpoczął produkcję i miał paru klientów, dopóki jedna z nich nie wybuchła na czyjejś randce), koszyki wiklinowe, a także oczywiście ciągle przewijająca się przez jego życie fiksacja Marią Skłodowską-Curie. Legioniści zwykle początkowo przyjmowali te zainteresowania pozytywnie — skupiony Ricky był mniej skłonny do psocenia i zabójczej dla otoczenia nudy — niestety, zazwyczaj po upływie czasu i tak udawało mu się kogoś podpalić albo spowodować wybuch — nawet przy pleceniu mulinowych bransoletek. A grzyby? Już od początku śmierdziały, a wszystkie procesy, jakim poddał je syn Merkurego, dały początek zupełnie nowym zapachom, o których pewnie psy gończe miały koszmary. Szczęście w nieszczęściu, miał też nawyk porzucania swoich projektów prawie tak gwałtownie, jak ich zaczynania.
Minusy grzybowej obsesji — śmierdziały, na wiele różnych sposobów; wywoływały mdłości, wyglądały, jakby stworzyły już nowy ekosystem. Plusy — nie rozwinęły się (jeszcze) w coś zdolnego poruszać się i zagrozić reszcie legionistów, jednak na wszelki wypadek większość przeniosła się do baraku obok. Ricky był zachwycony, na prześcieradle jednego z opuszczonych łóżek świetnie wysuszyły się szczątki grzybich kapeluszy.
Na podobnych procesach i czytaniu Muminków po hiszpańsku minęła mu zima, a potem wiosna. Wydawać by się mogło, że jego zainteresowanie królestwem fungi słabnie — i faktycznie, wiosna próbowała bezskutecznie wywietrzyć stęchły zapach, znad łóżek znikły grzybie girlandy. Legioniści odetchnęli z ulgą i wrócili do swoich baraków. Oprócz fioletowych plam wszystko wydawało się tak, jak dawniej.
Lato minęło również spokojnie, a potem przyszła jesień. Pierwszy tydzień września i Ricky wyparował. Ani widu, ani słychu w żadnej części obozu — aż do momentu, kiedy sam postanowił się ujawnić. Mógłby wybrać sobie dogodniejszy moment niż śniadanie.
Ciągnąc dalej protestującą Kuźmę, dotarli w końcu do baraku.
— Chodź tutaj, usiądź.
Pod ścianą był ustawiony stolik nakryty jakąś płachtą. Okna były zasłonięte, przez co nie było widać szczegółów, ale przez wypalone dziury prześwitywały również poznaczone ogniem nogi stołu. Na środku znajdowało się coś, pod kocykiem w Minionki. Ricky jeszcze szczelniej zasłonił żaluzję i pstryknął włącznik na elektrycznej imitacji świeczki. Kuźma nie miała innego wyboru, jak zaufać taboretowi, na którym półbóg kazał jej usiąść. Zachybotał się, ale wytrzymał pod jej ciężarem.
Syn Merkurego spojrzał na zegarek.
— Jeszcze tylko…
Spod kocyka dobiegło stłumione piknięcie. Mistrz ceremonii odkaszlnął, podrapał się po nosie i zerwał przykrycie z... mikrofalówki. Miał minę na tyle poważną, że Kuźma spodziewała się, że wyciągnie z niej uran. Tymczasem na talerzyku leżały równo…
— Paluszki rybne?
Ricky skłonił się i postawił talerz (lekko pęknięty, bardzo stary, trudno było ocenić czy był pomalowany w kucyki, psy, dzieci, czy może Minotaury).
— To jeszcze nie wszystko, najlepsze przed tobą!
Zza mikrofalówki wyjął sosjerkę. Podobnie jak talerz, najlepsze dni miała nad sobą, ale obrazki zachowały się na niej lepiej — wyglądało na to, że były z tego samego kompletu, kompletu naczyń w słonie ze spadochronami. Z namaszczeniem zamieszał zawartość plastikową pipetą Pasteura, a potem polał zawartością jedzenie na talerzu. Sos był neonowo fioletowy i świecił się w ciemności.
— Dzięki twojej pomocy udało mi się odtworzyć tę recepturę. Uznałem więc za sprawiedliwe, żebyś była pierwszą, która będzie mogła skosztować tego, co udało mi się stworzyć.


Kuźma?
────
[571 słów: Ricky otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz