środa, 3 września 2025

Od Weroniki — „Pluszowe misie słuchają Highway to hell"

Mówi się, że cisza w obozie bywa zdradliwa – i nie dlatego, że zwiastuje spokój, lecz dlatego, że w niej kryją się drobne kradzieże i tajemnice, które łatwo umykają uwadze grupowych. Weronika stała przy pomoście nad jeziorem, patrząc na spokojną taflę wody, a jednocześnie notując w myślach każdy ruch obozowiczów. Bo kto by pomyślał, że pluszowe maskotki – te miękkie, niegroźne symbole dziecięcej tęsknoty – staną się początkiem najbardziej osobliwego śledztwa jej krótkiej kariery w Obozie Herosów?
– „Nie należy zakładać tego, czego nie da się udowodnić” – mruknęła pod nosem, jakby cytat z Holmesa miał nadać powadze całej sytuacji. Choć tak naprawdę, odrobina ironii była jej jedynym towarzyszem w tej chwili.
Zniknięcia pluszaków nie były zwyczajne. Kolejny uśmiech mimowolnie pojawił się na jej twarzy – oczywiście, każdy półbóg w obozie miał własne przywiązania, własne drobne obsesje, ale znikające misie? To było zabawne i jednocześnie drażniące. Każdy szczegół miał znaczenie. Nika podniosła leżącego w kącie niedbale misia, w którym wciąż tkwiły okruchy popcornu. „Słusznie mówił poeta, że człowiek wciąż próbuje zostawić po sobie ślad, nawet w najmniejszych rzeczach”, mruknęła, kręcąc głową i chowając maskotkę pod bluzą.
Fioletowe loki związane gumką drgały przy każdym ruchu, a kosmiczny odcień farby zaczął już spływać, odsłaniając truskawkowy blond. Jej wzrok przesuwał się po opustoszałych półkach świetlicy i drobnych śladach stóp, które pozostawili w pośpiechu inni obozowicze. Każdy gest, każdy niepozorny ruch, mógł być wskazówką.
– Ciekawe, kto myśli, że może mnie przechytrzyć – powiedziała sama do siebie, bardziej dla podbudowania własnej pewności niż z powodu realnego zagrożenia. Weronika zawsze lubiła mieć kontrolę nad sytuacją, planować kilka kroków naprzód i przewidywać konsekwencje nawet najbardziej banalnych działań. Każdy brak kontroli wprowadzał w niej dyskomfort – a znikające pluszaki były niczym cicha prowokacja wobec jej perfekcjonizmu.
Wzrok Niki ślizgał się po obozowych stołach, po półkach z książkami, po ciasnych kątach sypialni, szukając najmniejszych śladów. Słońce igrało z wodą, odbijając się w tafli jeziora niczym drobniaki w kieszeniach. Od czasu do czasu przemykał ktoś, kto wydawał się zbyt pewny siebie – a może po prostu zbyt nieuważny. Nika notowała wszystko w myślach, nie odrywając oczu od szczegółów, które mogłyby zdradzić sprawcę.
– „Wszystko jest w szczegółach” – mruknęła, cytując po raz kolejny literaturę, której nauczył ją ojciec, choć w tym przypadku bardziej pasowało to do obserwacji, niż do poważnej analizy.
Znów przesunęła palcami po futerku maskotki, badając materiał, układając scenariusze w głowie. Kto, kiedy i w jakim celu zabrał pluszaki? Czy był to jeden półbóg, czy więcej? Czy chcieli sprowokować chaos, czy po prostu żartowali? Każda możliwość miała swoje konsekwencje.
Fioletowe włosy opadły nieco na twarz, a Nika odgarnęła je ręką, przyglądając się dokładnie każdemu obozowiczowi w pobliżu. Jej refleks i zręczność pozwalały na szybkie reagowanie, jeśli sytuacja wymagałaby konfrontacji – choć na razie liczyła na czyste obserwacje.
– Dobrze, niech się dzieje, co ma się dziać – wyszeptała, choć jej umysł już wciągał wszystkie możliwości, tworząc mapę podejrzanych i ścieżek ucieczki, pułapek i przewidywalnych ruchów.
W tym momencie z lekka skrzywiła usta w ironicznym uśmiechu. Obserwacja i planowanie były jej bronią – i choć nigdy nie wiedziała, kto może przyłączyć się do gry, była gotowa. Każdy ruch innych półbogów w obozie mógł zdradzić ich zamiary. Każdy szczegół był elementem większej układanki, którą Weronika musiała rozwiązać.
W tle słychać było śmiechy, skrzypienie huśtawek, plusk wody i odgłos przesuwanych krzeseł – drobne elementy codziennego życia obozu, które nagle nabierały w jej oczach znaczenia. Każdy z tych dźwięków mógł być wskazówką, każdy ruch potencjalnego sprawcy – tropem.
Weronika uniosła misia wyżej, przyglądając się jego oczom, z nutą ironii i filozoficznej refleksji w głosie: – Ludzie tak bardzo chcą zostawiać ślady po sobie, nawet w najmniejszych rzeczach. Czasami wystarczy pluszak, aby poznać całą historię.
I wtedy zatrzymała się, wsłuchując w odległy szelest w krzakach. Jej serce nie biło szybciej z powodu strachu, lecz z ciekawości. Każdy cień, każdy ruch był częścią układanki, którą Weronika miała zamiar rozwiązać. Obserwacja była jej kluczem, a cierpliwość – największą zaletą. Szkoda tylko, że tej cierpliwości nie miała wcale.
Wiedziała, że ta zagadka nie skończy się szybko. Każdy dzień przynosił nowe zniknięcia, nowe tropy, nowe możliwości. Ale dzięki refleksowi, inteligencji i planowaniu, które odziedziczyła po Atenie, była gotowa. Gotowa na każdy ruch, na każdą próbę prowokacji, na każdą drobną zagadkę, którą obozowicze mogli zostawić na jej drodze.
– Kto wie, może to będzie jedna z tych historii, które zapamięta się na całe życie – mruknęła pod nosem, odgarniając włosy i przesuwając wzrok po całym obozie. 


Weronika usiadła przy stoliku w centrum obozu, notatnik otwarty na kolejnej stronie, gladius spoczywał obok niej jak wierny druh. Z westchnieniem złapała pióro i zaczęła pisać ogłoszenie, które miało rozwiać wszelkie wątpliwości:
 
Uwaga! Poszukiwany(-a) Detektyw(-ka)!
 
Zaginęły pluszowe maskotki obozowiczów. Ślady wskazują na możliwą ingerencję istoty nadnaturalnej (lub wyjątkowo sprytnego młodszego półboga). Zgłoszenia przyjmuję osobiście – nie gwarantuję nagród, ale satysfakcję intelektualną i możliwość uczestnictwa w mojej genialnej strategii detektywistycznej.
 
Proszę zgłaszać się do Weroniki Morozovej, pokoju przy stołówce lub znaleźć mnie w terenie z gladiusem w dłoni i notesem gotowym do notowania wszelkich podejrzanych czynności.
 
Po wywieszeniu ogłoszenia Nika cofnęła się o krok, mrucząc pod nosem:
– A teraz, niech ktoś spróbuje powiedzieć, że detektyw nie jest potrzebny w obozie. Homer pewnie też by się uśmiechnął…
Z satysfakcją obserwowała pierwsze spojrzenia obozowiczów, którzy kręcili głowami nad ogłoszeniem, nie wiedząc, czy powinni się śmiać, czy faktycznie zgłosić do niej swoje tropy. Notes czekał, gladius był gotowy, a Nika już planowała kolejne kroki w swojej prywatnej operacji „Zaginione pluszaki”.

opowiadanie do ktosia
────
[885 słów: Weronika otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz