piątek, 2 lutego 2024

Od Millie — „Pierniczek w kształcie serca”

W domu unosiła się atmosfera świąt. W kącie pokoju stała choinka, jeszcze nieubrana, ale sprawiająca, że w promieniu kilku metrów już pachniało świętami. Na stole leżały dwa płaty rozwałkowanego ciasta, jedno ciemniejsze i pachnące przyprawami korzennymi, drugie zaś jaśniejsze, wydzielające bardzo delikatny zapach wanilii i masła.
— Jak coś biorę gwiazdkę. — rzuciła Cora, wygrzebując ją z pojemnika foremkami i wycinając kilka z ciasta maślanego.
— Czy to dla mnie, największej gwiazdy tej kuchni? — zapytała Millie żartobliwym tonem, a w jej oczach zalśniły psotne ogniki. — Chociaż i tak jej nie chciałam. — odparła, wyciągając podejrzany kształt, który prawdopodobnie miał być głową świętego Mikołaja.
— O nie, dla ciebie panno Ramsay mam coś lepszego. — zaśmiała się na jej słowa przyjaciółka, szukając czegoś w pojemniku z foremkami. — Tylko nie podglądaj. — uśmiechnęła się tajemniczo. — No, teraz możesz patrzeć.
— A teraz mi pokażesz jakieś oklepane serdusz… nie… — gdy Millie spojrzała na ciastko przypominające siedzącego kota, jej oczy niemal się zaświeciły. — To, że nie powiedziałaś mi, że masz tutaj kota, powinnam potraktować jako zdradę. — dodała, próbując brzmieć groźnie. — A tak serio, chcę to zrobić w następnej kolejności.
— Oj tam, oj tam, złej baletnicy wadzi rąbek u spódnicy. Poza tym, jak mówi Biblia, szukajcie, a znajdziecie… czy coś w tym rodzaju. — odpowiedziała Cora. — Zresztą serce nie bez powodu jest symbolem miłości. — brzmiało poważnie, jak zresztą większość rzeczy w ustach blondynki. Dziewczyna miała niesamowitą zdolność największe głupoty i rzeczy, o których nie miała bladego pojęcia mówić tonem i słowami pasującymi do eksperta.
— A weź idź do dia… — ugryzła się w język, widząc groźną minę przyjaciółki. Ta odetchnęła z ulgą.
— Dobrze wiesz, jak mama tego nie lubi. — to prawda, w całej swojej opiekuńczości Sarah, która obecnie była w salonie zaraz obok jadalni, mocno potępiała takie słownictwo i usilnie, choć z kiepskim skutkiem, starała się skłonić Millie do zaprzestania używania wulgaryzmów.
— Daj spokój. Ale wracając… w sumie, dlaczego serce jest symbolem miłości? — zapytała z autentyczną ciekawością.
— Widziałam gdzieś, że od kształtu dwóch serc zszytych ze sobą. Ale w sumie dobre pytanie. — odparła Cora, wyciągając telefon. — Pochodzi od kształtu owoców sylfionu, wymarłej rośliny z rodziny Apiaceae, stosowanej jako środek pobudzający, a także antykoncepcyjny i wczesnoporonny… Jako symbol miłości zostało rozpowszechnione… No dalej nie ma nic ważnego.
— To, co mówiłaś na początku, miało jednak więcej sensu. — mruknęła Millie, wycinając z ciasta piernikowego serduszko, a następnie w jego środku małą gwiazdkę. — Specjalnie dla ciebie, moja gwiazdko. A teraz daj mi kota, jak i tak go nie używasz.


◇──◆──◇──◆
[400 słów: Millie otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz