piątek, 9 lutego 2024

Od Arnara — „Byle to przespać”

Nie mogło usnąć. Co było czymś praktycznie niemożliwym, przynajmniej u niego. Zazwyczaj wystarczyło, że się położyło i poczekało tak z pięć minut. Po czym urywał mu się film i budziło się dopiero następnego ranka, co w sumie bywało całkiem śmieszne. Najśmieszniejsze, gdy inni obozowicze próbowali go obudzić, bo chrapało tak głośno, że nikt inny nie mógł spać. Ono zazwyczaj się po prostu nie budziło, a reszta była skazana na frustrację.
Tym razem wszyscy usnęli bez problemu. Oprócz Arnara.
Przewróciło się na drugi bok. Po raz kolejny. I kolejny, i kolejny, aż wreszcie miało ochotę po prostu spaść z tego łóżka na podłogę, bo może na niej by usnęło.
— Zaraz mnie coś chyba… — wymamrotało ledwo słyszalnym głosem. Z włosami sterczącymi na wszystkie strony, zbyt dużej koszulce i krótkich spodenkach wstało z łóżka. Całkowicie rozbudzone. Mogłoby równie dobrze iść teraz na śniadanie i zacząć trening, ale nie, na zewnątrz było ciemno, a słońce nie chciało jeszcze wschodzić. Arnar było zmęczone ciągłymi próbami zaśnięcia. Zmęczone wierceniem się na łóżku, zamiast na nie paść jak kłoda i nie budzić się do rana, aż słońce zacznie świecić mu prosto w oczy.
To chyba niedobrze, że zmęczyło się zasypianiem.
Położenie się z powrotem nie było zachęcające, więc Arnar przeszło na bosaka przez resztę domku (naprawdę zazdrościło rodzeństwu, bo im się chociaż udało spać) i wyszło na zewnątrz. Drzwi wejściowe spróbowało otworzyć jak najciszej tylko mogło, ale to niewiele dało. Na progu potknęło się i prawie poległo tuż przed domkiem. Przeklnęło pod nosem po złapaniu równowagi (czuło się jak pijane) i całą siłą woli powstrzymało się od trzaśnięcia drzwiami.
Nadal nie miało co robić. I nadal wszystko co robiło było irracjonalne i tak bardzo inne od tego, co zazwyczaj robiło w nocy, że aż nie czuło się sobą.
W jego głowie myśli goniły się nawzajem, przemykały przez nią ukradkiem albo całkiem jawnie, uciekały mu sprzed oczu zaraz po tym, jak się pojawiły albo wbijały się w niego tak bardzo, że nie mogło skupić się na niczym innym. Może przez to nie mogło spać? Super, spacer przy świetle księżyca na pewno pomoże! I na pewno nikt go nie złapie, bo jak złapie, to już w niczym mu ten spacerek nie pomoże.
Spróbuj skupić się na czymś innym, na czymś innym, na czymś innym…
Chciałoby, ale w klatce piersiowej czuło strach. Niepokój. Wszystko było nie tak. Nie powinno aż tak reagować na takie rzeczy, ale co jeżeli w ogóle nie uśnie? Następnego dnia będzie jak po dragach, a jeżeli kolejnej nocy znowu nie będzie spało? Po ilu dniach bez snu człowiek umiera?
Skup się na czymś innym, do cholery.
Noc była chłodna, a Arnar było ubrane jak w lato. Albo jak do snu. Już po chwili stwierdziło, że jeżeli będzie dalej krążyć bez większego celu wokół domków, to się przeziębi.
Tyle że nie chciało wrócić do środka.
Kiedyś znalazło w jakiejś książce słowa, które mówiły o tym, że noc jest od tego, żeby cierpieć. Bo nikt nie usłyszy, że płaczesz. Można być wtedy słabym i…
Po prostu przestań tyle myśleć.
Już w sumie nie wiedziało, gdzie to może prowadzić. Równocześnie było zmęczone i rozbudzone. Jakby tutaj było i jakby go nie było. Jakby było uwięzione w miejscu, gdzie odczuwać może tylko te okropne i nieprzyjemne emocje, które sprawiają, że chce po prostu przestać być. Obudzić się, chociaż wcale nie spało.
Gdy słońce zaczęło wstawać, Arnar zdało sobie sprawę, że siedzi na trawie za domkami. Zanim ktokolwiek zdążył go zauważyć, przemknęło (miało nadzieję, że w miarę cicho) do domku Hermesa i położyło się, żeby przeczekać te ostatnie godziny.
Przynajmniej skończyła się noc.
Dopiero wtedy zdołało usnąć, z aż dziwną i ospałą pustką w głowie po nocnym natłoku myśli.

◇──◆──◇──◆
[608 słów: Arnar otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz