poniedziałek, 5 lutego 2024

Od Mihala CD Violet — „Ogień i fiolet”

Poprzednie opowiadanie

Dzisiejszy dzień był dość, uch, zapakowany. Ledwo co miał czas spokojnie zjeść płatki, a już musiał wracać do pomagania rodzeństwu w budowaniu jakichś gadżetów do wyścigów rydwanów. Niezbyt rozumiał jaką rozrywką to było, ale wydawało się, że im to się podobało. Nie miał powodów do protestowania, oprócz prostego „nie chce mi się”, które zostało spławione „misie to są w lesie”. Dużego wyboru, jak widać, nie miał.
Spędził dość długo nad dopracowywaniem jednego detalu, który dla niego był dość ważny. A konkretniej, zdobienia rydwanu. Rydwan nie jest gotowy bez eleganckich wykończeń. Był niemal pewien, że to dbanie o szczegóły zapożyczył sobie od Rosalie. Nie był z tego niezadowolony, w końcu, córka Hekate była dobrą przyjaciółką! Może czasem nieco przesadzała z porządkiem, ale jeśli już przemówiło się do niej, że z podłogi można by jeść, to była całkiem miła.
Podczas kilku ostatnich detali, zauważył, że zabrakło mu kamieni ozdobnych. Popytał braci i siostry, jednak oni… nie, nie mieli nic użytecznego, tak, byli zbyt zajęci robieniem jakichś… armatek czy… uch, jakichś kolców. Nie kwestionował ich upodobań, ale cokolwiek robili, było naprawdę… brzydkie. Jeszcze to upiększy, a ich rydwan będzie dorównywał rydwanowi potomków Apollina. Pokonają wszystkich nie te wszystkie gadżety, a słońce, odbijające się od wypolerowanego metalu, ale żeby spełnić marzenie Mihala, musi jakoś załatwić kamienie! Dużo, małych, ładnych i błyszczących kamieni! Jeden ze starszych dzieci Hefajstosa poradził czternastolatkowi, aby poprosił w sklepie, jednocześnie podając mu mały worek wypełniony monetami. Na szczęście, nie były to same miedziaki, choć trudno ich w worku znaleźć nie było.
Ruszył biegiem do sklepu, nie zwracając za dużej uwagi na otoczenie. Jedyne co się liczyło to kamienie i sprawienie, że rydwan na wyścig będzie wyglądał idealnie! Jego sprint przerwała mu przeszkoda, razem z którą wylądował na ziemi. Przeszkodą okazała się starsza siostra jego dobrej przyjaciółki. Miała na imię chyba… Purpura? Coś z fioletem. W każdym razie jego wzrok skierował się na świecący kamień. Był jednak za daleko, a szkoda. Podniósł się na dwie nogi, szybko sprawdzając, czy wszystko z nim samym, ale też ze starszą dziewczyną, dobrze. Zamrugał kilka razy, patrząc na heroskę, która poruszała ustami… i sobie przypomniał, że nie porozmawia z nią, chyba że zna migowy. W desperacji przeprosił Violet, dodatkowo kłaniając się i wykonując inne fizyczne zwroty grzecznościowe, mając nadzieję, że zrozumie. Chyba w pewnym momencie przypadkowo zrobił krzyż, ale zbytnio się tym nie przejmował. Za to, chwycił za kryształ górski, którego kawałek wydawał się odłamać na… czymś, czego teraz nie widział. Smutne, aczkolwiek nie zamierzał zmarnować takiej okazji. Schował mniejszy kawałek, wykorzystując to, że siostra przyjaciółki na niego nie zerka, do kieszeni, a większy niemal wsadził jej do dłoni. Uśmiechnął się i pokazał kciuki w górę oboma rękoma, a następnie wskazał na sklep i równie szybko ruszył w jego stronę.


Violet?
◇──◆──◇──◆
[455 słów: Mihal otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia i w sumie to zostaje adoptowany lol]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz