środa, 23 kwietnia 2025

Od Lynn CD Kala — „Biały gołąb"

Poprzednie opowiadanie

ZIMA

W momencie, kiedy Kal - tak się przedstawił - wypowiedział pierwsze słowa, iluzja Nalina zaczęła się kruszyć. Choć niektóre słowa, gesty, ton głosu mogłyby być podobne, bała się wchodzić w ciąg myśli pod tytułem “Po prostu go nie pamiętasz, to musi być on!”. I tak wróci to do niej wieczorem, kiedy będzie próbowała zasnąć, tak jak działo się od wielu lat. Kiedyś dostała ataku paniki w sklepie, myśląc że jakiś blond włosy nastolatek to jej brat. Był to jeden z wielu powodów, przez które unikała interakcji z ludźmi, jednak samotność która z tego wynikała nie była wiele lepsza.
— Mhm — mruknęła w odpowiedzi na jego słowa. Nie wiedziała, co jeszcze może dodać.
Cokolwiek by nie powiedziała, i tak pewnie uznał ją za szajbuskę żyjącą w lesie i nie spodziewał się po niej bardziej złożonej wypowiedzi. Obrócił się do niej plecami, równie dobrze mogła zrobić to samo i pójść do domu, zakończyć ten z lekka upiorny poranek. Co jednak zrobiłaby w domu? Znowu siedziałaby przed kominkiem, zabijała czas, ignorowała głód, ponieważ nie miała obecnie do jedzenia nic poza połową bochenka czerstwego chleba? Pewnie rozmyślałaby o tej sytuacji, żałowałaby, że nie postąpiła inaczej, że zrobiła cokolwiek, albo właśnie niewystarczająco wiele.
Wyciągnęła z kieszeni garść ziaren i rzuciła z nadzieją na śnieg. Zdawało jej się, że barki Kala zatrzęsły się od śmiechu, ponieważ gołąb nie zwrócił na jej czynność wielkiej uwagi. Zacisnęła pozostałe nasiona w zgrabiałej dłoni, a potem wypuściła je.
— Przypominasz mi kogoś — zaczęła — Kogoś, kogo… często tu widziałam. Kogoś, z kim często tu przychodziłam i spędzałam wiele czasu. Kogoś, kogo…
Zaczęła mamrotać coś pod nosem. To wszystko stało się niespodziewanie, sama się zaskoczyła, kiedy te słowa wyskoczyły jej z ust. Zacisnęła ponownie pięści. Mogła jednak wrócić do domu, zaraz kiedy zobaczyła sylwetkę nad stawem. Mogła również wrócić teraz, w tej chwili. Wysypała już nasiona. Szalik połaskotał ją w twarz. Słowa jednak zostały już wypowiedziane i tego nie cofnie.
— Przychodziłeś tu może wcześniej? — postarała się skierować rozmowę na inne tory, gdyby Kal chciał ją kontynuować. Nie zdziwiłaby się jednak, gdyby po prostu sobie odszedł, tyłem, upewniając się że dziwaczka znad stawu za nim nie idzie. Bała się spojrzeć w jego stronę.

 Kal?
───
[356 słów: Lynn otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz