środa, 2 kwietnia 2025

Od Vex — ,,Prawdziwe poświęcenie"

Problemem pozostają próby porozumienia pomiędzy przyjaciółmi. Pewne przeciwności powodują psikusy podczas przekazywania pomysłów, prostych poleceń. Ponadto “przyjaciele” pozostają pewną… powiem: przenośnią, ponieważ powstaje problem podczas prób podpisania podanych “przyjaciół” prawdopodobnie pewniejszym pojęciem, prościej przekazującym powstałe pomiędzy “przyjaciółmi” porozumienie. Po przemyśleniu, pewniej powiem, poprzednio podane “porozumienie” przypomina przeciwieństwo powszechnie postrzeganego pośród Polaków porozumienia — “porozumienie” pomiędzy “przyjaciółmi”, prościej powiadając, przedstawia piekielny problem, pełen porywów przygnębienia. Podane porywy… Powiem prawdę, podczas prób przytoczonego “porozumienia”, przekleństwa przeważają ponad pieszczotliwymi przymiotnikami.
Przechodząc ponad powyższymi próbami przetłumaczenia ponurej postaci problemu, poniosę
próbę pełnego przytoczenia prawdziwego powodu pisanego powyżej prologu.
Ponieważ pełne półboże (pozbawione pewności postępowania podczas prób porozumiewania) poszukiwało problemów pośród posiadanych przyjaciół, prędko przystanęło przed pieczołowicie przemyślanym pomysłem przeformowania piastowanych przyjaźni. Powodem powyższych przemyśleń pozostawało pewne przekonanie. Przekonanie podejmujące przypadek poczucia porzucenia przez przyjaciół (prawdopodobnie “przyjaciół” potem przekornie przezywanych “potworami”, “prawdziwymi przeciwnikami”...), planowanych przekornych przykrości, plotek, przekomarzania… Przemilczenie problemu pozostało prędko porzucone — potrzebuje prawdy, pozyskanej prawdopodobnie prześwietnym podejściem. Przerażająco przebiegłym.
Podczas przechadzki, przytrzymało przyjaciółkę (palcami przedramię), powstrzymując próby pominięcia problemu.
— Pogrywasz? — pyta, przeszkadzając pojęciu pytania. Pozostawione “pogrywasz” przelatuje przez powietrze, pstrykają poirytowane przepływy prądu pomiędzy postaciami, posyłane przenikliwym patrzeniem.
— Próbuję pojąć… powtórzysz?
— Pytałom: pogrywasz? Próbujesz porzucić pielęgnowaną przyjaźń?
— Przenigdy! — prędko powiada, próbując poprawić parszywą pozycję, ponieważ pojmuje pewną przegraną. Przejrzana, przygryza poliki, poszukuje podpowiedzi, próbuje przekręcić problem, przerzucając postawione pretensje przeciwko przyjaciołu. — Po prostu próbujesz podeptać przyjaźń, pokazać pogardę! — przygania przyjacioło.
— Pierdolisz! — pokrzykuje. — Pretensjonalnie poszukujesz pomówień, próbując poprawić pozycję! — peroruje. Policzki postaci przybierają pomidorową pigmentację. Pomieszanie przyjaciółki przedstawiwszy pełnię, popycha powstrzymywany płacz. Ponure potoczki płyną po policzkach postaci. — Ponownie próbujesz pobudzić przygnębienie! Powiem pewnie: pojmuję pełnię postawy przyjaciółki.
Pogardliwie przekazawszy pretensje powodujące problemy porozumienia, przyjacioło postanawia pozostawić przyjaciółkę pewnemu, powszechnemu potępieniu. Porzuca przeszłość, podąża personalnym przejściem, poszukując pożądanej przyszłości, pełnej pasji. Pogodnie posyła przyszłości pełne pobłażliwości przesłanki. Pokłada presję, poszukuje przeznaczenia, pozbawione przeszłych problemów. Podziwia przewspaniałe, przecudowne predyspozycje, podziękowawszy posiadanym przeczuciom. 

 ***

 
Vex budzi się z bólem głowy. Przeszywającym jejgo czaszkę, utrudniającym najmniejsze ruchy, wybuchającym przy najmniejszym drgnięciu. Przeszkadza jejmu dotyk poszewki poduszki, kołdry, prześcieradła, ale najpierw ból musi trochę osłabnąć, żeby mogło uciec z łóżka, uciec od niechcianego dotyku nieprzyjemnego materiału.
Po chwili jest lepiej. Trochę. Tylko trochę. Zdezorientowanie pozostaje, dziwna mgła osiada na jejgo umyśle, który nie do końca pojmuje, że udało mu się obudzić.
— Kurwa, to było gorsze niż rymowana klątwa — mruczy do siebie, pocierając spocone czoło. Jejgo mózg najwyraźniej postanowił nawiedzić jągo najdziwniej skonstruowanym snem, jaki kiedykolwiek przetrwało. Nazwałoby to raczej koszmarem, bardzo chaotycznym koszmarem, od którego zbiera się człowiekowi na wymioty.
Chciałoby cokolwiek zrozumieć z tego snu, ale już po kilku sekundach o wszystkim zapomina. Na całe szczęście, bo zastanawiając się nad tym, prędzej dorobiłoby się choroby psychicznej, niż doszłoby do jakiejkolwiek konkluzji. 

 ──── 
 [442 psłowa: Pvex potrzymuje p4 Punkty Pdoświadczenia a ja nawet nie wiem jak to moge skomentować]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz