środa, 23 kwietnia 2025

Od Violet CD Lairy — „Live Love Laugh Lobotomy"

Poprzednie opowiadanie

LATO

Violet naciągnęła wielki, czarny kapelusz na oczy. Jakby mogła, naciągnęłaby go na całe ciało, aby tylko uniknąć opalenizny. Nie obawiała się popękanej i pieczącej skóry, o nie. Użyła kremu z filtrem, aby się przed tym zabezpieczyć. Ona po prostu nienawidziła przebarwień na jej idealnie (jej zdaniem) śnieżnobiałym ciele. Bladość jest piękna i takiej zasady się trzymała. Jednak latem było o to trudniej…
Co zaś sprawiło, że właśnie siedziała na łodzi, rozłożona niczym księżniczka z bidonem zimnej lemoniady lawendowej własnego przepisu w rękach i patrząc jak Laira wykonuje ciężką robotę tzn. stara się złowić cokolwiek? Cóż, minął miesiąc odkąd dziewczyny się poznały. Na początku córka Hekate nie była przekonana do córki Hefajstosa, jednak okazało się, iż ten stan trwał jedynie kilka godzin. Potem przeprosiła ją za wkurzanie, a topór kilkugodzinnej wojny został zakopany głęboko pod ziemią. Od tamtego czasu ich relacja zaczęła się rozwijać w dobrą stronę, wręcz można było użyć tu słowa “przyjaźń”.
Właśnie dlatego siedziały w tej samej łodzi i ku zaskoczeniu żadna z nich nie wylądowała w wodzie, przynajmniej póki co.
Rozmawiały właśnie o głupotkach, czując się jak w najbardziej komfortowym miejscu na świecie. To było naprawdę niesamowite, patrząc na to, jak one zaczęły swoją znajomość. Wpierw Violet otrzymała od niej wędkę. Laira pomogła jej się ustawić, zaś sama czarownica skomentowała okropność przynęty na haczyku, ale wciąż zdeterminowana utrzymywała pozycję, którą poleciła jej przyjaciółka. Ta ciamajda utrzymywała ją tylko dlatego, iż w momencie kiedy Laira prawie dotknęła Violet, przeszły ją dreszcze. Uczucie, jakby naprawdę ją dotknęła trzymało się kilkanaście chwil dłużej. Było to dziwne, ale komfortowe uczucie.
Kiedy dziewczyny czekały na swoją zdobycz wywiązała się między nimi krótka rozmowa o odpałach z dzieciństwa, którą Laira zakończyła melancholijnym wyznaniem.
— Chcę, żeby lato się nie kończyło.
Violet mogła podzielić jej zdanie. Jeśli to miało znaczyć, że zostaną na tej łodzi na zawsze, była gotowa zignorować fakt szkodliwości ostrych promieni słonecznych na skórę zdawał się być nieważny. Jedynie uśmiechnęła się i obydwie już wiedziały, że nastąpiła właśnie pełna zgoda.
— Twoja kolej — zagadnęła córka Hekate. — Jaka jest najgłupsza historia z twojego życia.
— Mam opowiedzieć tylko jedną? Nie wiem, od czego zacząć — zaśmiała się rudowłosa, obsypana piegami, jakby słońce wysypało na nią cynamon.
— Cokolwiek przyjdzie ci jako pierwsze do głowy
— Hmm… to może…
Nagle wędka wygięła się sprawiając wrażenie, że zapragnęła skoczyć na główkę do wody.
— L-Laira…? — Wiedziała, że coś złapała, ale jak się teraz zachować?
— Zacznij kręcić tą korbką — zerwała się z miejsca i zrobiła krok do przodu, pozostając w gotowości, aby jej pomóc. — Delikatnie.
Tak jak w instrukcji, Violet powoli unosiła linke z pomocą korbki. Im oczom ukazała się jakaś mała rybcia, totalna mała pipiduwa nadzianą na haczyk. Zaczęła powoli przesuwać zdobycz w kierunku Lairy, myśląc, że tylko ona nie brzydzi się tego cholerstwa i wie, co z nim zrobić.
— Z-Zabierz to… LAIRA WEŹ TO!!!
Z piskiem upuściła wędkę i odskoczyła kawałek przez co łódka zachwiała się, jakby lada moment miała się przewrócić.

 Geju? ❤️
───
[486 słów: Violet otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz