Kiedy Cherry wychodziła, żeby wziąć zestaw do szycia, siedział jeszcze na leżance. Kiedy wróciła, nie było po nim ani śladu; żadnych poza pomiętą pościelą i śladami krwi.
Znalazła go dopiero na zapleczu, gdzie chowali zapasy.
Był mniejszy niż otaczające go pudła. Ile miał lat? Dziewięć? Za mało, żeby ociekać krwią na kafelkach ambulatorium. Rękojeść miecza nawet nie mieściła mu się w ręce.
Nie był pierwszym dzieciakiem w Obozie Jupiter i nie ostatnim, ale nie uniewrażliwiło jej to na ich widok.
— Nie będzie bolało. — Kucnęła przy nim. — Niedługo będzie po wszystkim.
— Dajesz mi słowo?
— Daję ci słowo. W końcu będzie lepiej.
[100 słów: Cherry otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz