— Nienawidzę– cholernych– dzieci– Aresa! — Z każdym słowem Ezra uderzało zmarzniętymi, gołymi pięściami o ziemię.
— Hej — kobiecy głos przypominający szum liści i dzwonki rozbrzmiał po lewej stronie herosa. — Ja też ich nie lubię, ale proszę– możesz nie zabijać tych roślinek?
Ezra oparł dłonie o trawę, zszarzałą i martwą między jejgo knykciami.
— Przepraszam — wydukał.
— Nie szkodzi. — Driada podeszła do Ezry. Zeschłe źdźbła trawy i liście wydawały się wstawać pod jej stopami. Chłopak dopiero odważył się spojrzeć na uśmiechnięte oblicze dziewczyny. Jego policzki zapłonęły – nie z zauroczenia, a wstydu. Nie wydawało mu się, że zasługuje na jej przebaczenie.
— Nazywam się Laurel.
— Jak wawrzyn?
─── [Ezra otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz