ROK TEMU
Miasto pachniało wilgotnymi popiołami i ozonem. Isai szedł powoli po piaszczystej plaży w kierunku Golden Gate. Jego oddech zmieniał się w parę i znikał od razu, rozszarpany wiatrem. Barierki mostu śpiewały swą przenikliwą, syntezatorową melodię. Czająca się w oddali burza pomrukiwała złowrogo.
Oba tony brzmiały bezpieczniej, niż myśli kotłujące się w głowie mężczyzny. Wyrzuty sumienia wrzały w gniewie, mieszały się z czymś niepokojąco zbliżonym do strachu. Tworzyły breję najbardziej podłych i obrzydliwych śmieci. Obślizgłą, cuchnącą fałszem mieszankę, która odpychała każdą osobę, która dała się zwieść słodkim słówkom i czarującym uśmiechom.
Zachciało mu się, kurwa, spróbować dłuższej niż jedna noc relacji.
[100 słów: Isaias otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz