Theo nie lubił powrotów do San Francisco, chociaż to w tym mieście znajdował się jego rodzinny dom. A raczej maleńkie mieszkanko, w którym przez pewien czas gnieździł się razem z matką i przyrodnią siostrą. Żadnej z nich akurat nie było w mieszkaniu, kiedy wrócił. Przynajmniej przydały mu się klucze, które wciąż trzymał. Skrzywił się, kiedy drzwi zaskrzypiały.
Wszedł do środka i nawet się nie rozejrzał, tylko od razu przeszedł do swojego pokoju. Na zewnętrznej stronie drzwi ze sklejki naklejone było niewielkie słońce. Zabawne, bo teraz zdecydowanie pasował do niego księżyc.
— Wróciłam! Jesteś już? — Wybrzmiał donośny głos jego matki.
Theo westchnął.
────
[100 słów: Theodore otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz