Pierwszy raz został nazwany słoneczkiem przez swoją matkę. Słyszał to później z jej ust każdego wieczora, kiedy opowiadała mu bajki przed spaniem. Kiedy znikła, już nikt więcej nie nazwał go w ten sposób.
Zamiast tego był najgorszy. Był również śmieciem, pomyłką oraz nieudanym synem. Kimś kto mógłby nie istnieć. W końcu to tylko matka, kobieta o złotym sercu, podtrzymywała ten dom na swoich plecach. Bez niej miejsce to pachniało szczynami i równie obrzydliwym alkoholem.
Słońce tutaj nie wchodziło. Promienie jakby zatrzymywały się przed i istniały tylko w wyobraźni Artema. Jako coś, co mógł zobaczyć i usłyszeć tylko w jej towarzystwie.
────
[100 słów: Artem otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz