Nawet pogoda postanawia pomóc Arnar w jeno planie – chmury ciężko pochylają się nad szarobrązowym nowojorskim krajobrazem, dzień wita wszystkich ponurym półmrokiem.
Gdy Arnar spostrzega Luciena wychylającego się z sypialni, natychmiast zalewa go radosnym trajkotaniem. Lucien ledwo rozkleja powieki, a Arnar już wciska w jego dłonie kubek soku pomidorowego i szczebiocze dalej, bez sensu i celu.
— Co się dzieje? — Arnar przechodzi dreszcz, gdy Lucien patrzy na nieno podejrzliwie.
— Słońce, nic się nie dzieje…
— Gdzie kaktus?
Arnar uśmiecha się nerwowo. Jednak zauważył pusty parapet.
— W szafie.
— Co? Czemu schowałoś kaktusa w szafie??
— Ręce zbyt mi się trzęsły, żeby go zanieść na śmietnik.
[100 słów: Arnar otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz