Caroline wpatrywała się w uschnięte kwiaty, które zawiesiła pod oknem jeszcze na wiosnę. Całkowicie o nich zapomniała, ale przez przypadek trąciła bukiet firanką i na jej biurko posypały się płatki.
Uschnięte narcyzy straciły swoje piękno.
Machinalnym ruchem zebrała z biurka martwe płatki kwiatów i wyrzuciła je do śmietnika. Jeżeli dobrze pamiętała, dostała ten bukiet jako spóźniony prezent i dzień kobiet. Zabawne, bo zawsze uważała, że dawanie kwiatów to bzdura, ale ten konkretny bukiet wciąż miał swoje miejsce w jej pokoju. Isabelle zawsze wiedziała, jaki prezent jej dać, żeby nie mogła przestać o niej myśleć.
Zmieszana otrzepała dłonie i odwróciła wzrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz