Wieczór w baraku Piątej Kohorty jesienią był zazwyczaj cichy. Głośne protesty wybuchały tylko przy otwieraniu drzwi, bo z zewnątrz pizgało złem i wszyscy marzli, nawet Ricky owinięty w sześć kocyków
Zazwyczaj. Tego wieczoru grupka legionistów odkryła pod jakimś łóżkiem obiecująco wypchaną torbę, bez właściciela. Opening zebrał dużo widzów, w tym merwkurwiaka. Zgarnął dla siebie podkoszulek z napisem „stop juanizacji” (czyżby powód zniknięcia właściciela torby..?), żeby przerobić go na szmatę do wycierania różnych substancji. Poprzednią przeżarł jakiś kwas.
— Głośnik! Puśćmy coś!
Telefon sparowany z głośnikiem poszedł w obieg, a zrączne rączki młodego Haru szybko przejęły sprzęt. Barak zadudnił „Chemią Nowej Ery”.
[Ricky otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz