Był to wilgotny, jesienny poranek, a głosy z pobliskiego baru powoli cichły. Z baru wyłonił się lekko podpity, czarnowłosy mężczyzna razem z trójką innych, każdy podpierający siebie nawzajem. Pod nosem śpiewali jakieś stare szanty, chociaż jednemu z nich widocznie nie odpowiadały. Nagle zamarli, jakby bez celu, jednak jeden z nich krzyknął w niebogłosy „ŚLIMAK!”. Każdy z nich rozbiegł się, chcąc odejść jak najdalej od nic nie rozumiejącego winniczka. Kilka ludzi wystawiło głowę z ich mieszkań i przeklinali ich za bycie głośnym, chociaż ci zajęci byli uciekaniem przed ślimakami. Jeden z nich zauważył ślimaka na swoim bucie i ryknął z przerażeniem.
[Gabriel otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz