Zazwyczaj wieczorne spacery nie zamieniały się w prywatny koncert na żywo – zwłaszcza gdy wykonawca nie zdawał sobie sprawy, że miał widownię. Avery jednak nie narzekało. Zakradło się od tyłu, chłonąc muzykę.
Przez kilka chwil liczyła się dla nieno tylko melodia grana przez tego chłopaka. Gdy blondyn przerwał, Avery miało nadzieję usłyszeć inny kawałek, jednak gdy cisza się ciągnęła, dziecko Ateny zrobiło coś zupełnie nie w jeno stylu. Zainicjowało rozmowę.
— Czemu nie grasz? — zapytało.
— Avery? — chłopak odwrócił się i uśmiechnął lekko. Dziecko Ateny zaskoczyła ta reakcja.
— Graj dalej — zachęciło go, siadając obok blondyna. — Chętnie posłucham.
Uśmiech herosa powiększył się. Zaczął grać inną melodię, śpiewając. Avery nie znało tej piosenki, jednak po kilku próbach udało nu się złapać rytm i uderzać palcami w odpowiednich momentach.
Wstyd było nu się przyznać, jednak nie znało tego chłopaka, podczas gdy blondyn najwyraźniej wiedział, kim ono było. Nie chciało jednak niszczyć tej chwili. Na razie wystarczyło nu podejrzewanie, iż jeno towarzysz jest potomkiem Apollina.
— Jaką muzykę lubisz najbardziej? — zapytał chłopak.
— Głównie metal i rock — odparło Avery po chwili namysłu.
Blondyn uniósł brwi, uśmiechając się pod nosem. Zaczął grać. Dziecko Ateny rozpoznało melodię po pierwszych kilku akordach. Nothing Else Matters. Jeden z jeno ulubionych utworów autorstwa jeno ulubionego zespołu.
Avery było pod wrażeniem umiejętności tego chłopaka. Grał czysto, przychodziło mu to naturalnie. Nie musiał się zastanawiać kiedy i jak pociągnąć za stronę. Po prostu to robił, a muzyka płynęła.
Tak, blondyn był definitywnie synem Apolla. Tylko to tłumaczyło perfekcję granych przez niego utworów. Z wyglądu również można było wywnioskować, że jego ojcem jest bóg słońca: złociste włosy (Czy on ma serduszkowe spineczki?), błyszczące oczy, opalona skóra i piegi.
Avery nie zdawało sobie sprawy, że piosenka się skończyła, dopóki chłopak nie utkwił swojego spojrzenia na dziecku Ateny na dłużej.
— Dziękuję — wykrztusiło dziecko Ateny, głos nu się załamał. Blondyn uniósł brwi, zaskoczony.
— Nie ma za co — wzruszył ramionami, jednak nie miał racji. Z jakiegoś powodu te kilka minut miały dla Avery ogromne znaczenie.
◇──◆──◇──◆
[324 słowa: Avery otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz