Zawędrował przypadkiem na dział dziecięcy, gdy zgubił się w markecie, którego oświetlenie raniło w oczy. Czuł się niemal jak obcy i widząc w alejce dziecko z rodzicem, ze skrępowaniem odwrócił głowę, udając, że z utrapieniem ogląda zabawki. Wziął brązowego misia do ręki i gdy ścisnął go przypadkiem, zaczął wydobywać się z niego dźwięk przypominający kołysankę, co znowu go speszyło, aż wydał z siebie niemy krzyk, a dwójka spojrzała na niego skrzywiona.
— Byłbyś beznadziejnym ojcem, daj spokój — zażartowała Sophia, gdy go znalazła. — Co myślisz o tym kolorze? Pasuje do kuchni?
Uśmiechnął się, ale i tak dopadła go przykrość. Pewnie miała rację.
───
[Judas otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz