Szum wypełniał uszy Ezry. Jednostajny, ciepły szum, kołyszący jejgo ciałem jak łupiną orzecha na fali. W lewo, prawo, miarowo, ostrożnie, jakby był najkruchszym płatkiem kwiatu.
— Śpij do wschodu rannych zorz– — Ezra poderwał się do pionu, gdy szum przerodził się w głos. Jego nagłej zmianie pozycji towarzyszyła fala ostrego bólu, która rozlała się po jego skroniach. Heros zacisnął pięści na kocu, gwałtownie rozglądając się na wszystkie boku i ignorując mroczki, zasłaniające jego pole widoku z każdym ruchem.
— Spokojnie — syknął głos, który przed chwilą śpiewał. — To ja.
Ezra rozpoznało w głosie Phoebe, a w kocu jeden z tych, używanych w izbie chorych.
───
[Ezra otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz