Krople deszczu bębniły o parapet. Momentami zalewały go strugi z wyższych kondygnacji, tworząc szumną kakofonię. Książki, kasety VHS, łamigłówki leżały nieruszone, pokryła je płachta z niechęci oraz znużenia. Heroska stała przed oknem, jedyne o czym myślała to o wyścigach kropel, na bardziej ambitne rzeczy nie miała sił. Jedna kropla zbiła sie w drugą, trzecia odbiła w bok, dyskwalifikacja. Kiedy się te chmury rozrzedzą? Ciągle obserwowała to depresyjne niebo, koloru mleka. Kiedy w końcu będzie sł…
Odwróciła się i przy nagłym pojawieniu się satyra na jej kanapie zakrzyknęła, ze strachu.
— Jasna cholera, skąd się tu wziąłeś?!
Satyr wyszczerzył zęby.
— Hej, słońce!
────
[100 słów: Dahlia otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz