Wpatrywała się za szybę, gdzie leżało kilkanaście kawałków ciast. Z niemal cieknącą śliną próbowała podjąć wybór, na które ma w tej chwili największą ochotę. Problemem było to, że każde z ciast, nawet te, które zwykle wyplułaby w chwili posmakowania ich, mogły czuć się darzone łakomym spojrzeniem. Sprzedawczyni powoli zaczęła się martwić, jednak wolała nic nie mówić. Musiała wybrać chociaż jedno, nie po to tu przychodziła, żeby teraz wyjść z pustymi rękami. Odwróciła wzrok na pierwszą w kolejce osobę. Weźmie dokładnie to samo. Ustawiła się za trzema osobami, łagodnie tupiąc nogą w posadzkę.
– Tego czekoladowo-bananowego marmurka, proszę – powiedziała głośno i dumnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz